poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Rozdział 4

Od kąt wstałam ze stresu potwornie bolał mnie brzuch, no ale jak tu się nie denerwować jak dziś jest mój pierwszy dzień w nowej szkole. Nerwowo chodziłam po pokoju i myślałam w co powinnam się ubrać. W końcu zdecydowałam się na luźną sukienkę w kwiatki na grubym ramiączku i czarne baleriny. Zrobiłam delikatny makijaż a włosy rozczesałam. Do torby włożyłam wszystkie potrzebne rzeczy plus karty które mam dziś dostarczyć. Uzupełnienie tych kart zajęło mi pół dnia, chcieli wiedzieć o mnie dosłownie wszystko. Spojrzałam w lustro, musiałam przyznać że wyglądałam całkiem nieźle, założyłam torbę na ramię i zeszłam na dół, ciocia już czekała na mnie przy drzwiach.
-Gotowa ?- zapytała ciocia z wielkim uśmiechem na twarzy kiwnęłam głową na znak że tak i poszłyśmy do auta. Całą drogę nerwowo trzymałam końce mojej sukienki i przygryzałam dolną wargę, miałam w głowie najgorsze scenariusze, no ale co mogło pójść źle? Jest to pierwszy dzień w szkole, poznam nauczycieli uczniów, będzie dobrze- powtarzałam sobie w duchu. Po chwili dojechałyśmy na miejsce. Chwyciłam torbę przewiesiłam ją sobie przez ramię i opuściłam samochód, spojrzałam na ciocie a ona posłała mi zachęcający uśmiech. Wciągnęłam głęboko powietrze, następnie je wypuściłam i ruszyłam przed siebie. Pełno krzyków, przepychanek, tak mogłam opisać szkołę w której teraz się znajdowałam. Z trudnością znalazłam sekretariat szkoły. Zapukałam do drzwi i po chwili usłyszałam głos wołający "proszę".
-Dzień dobry miałam przynieść dziś kartę - uśmiechnęłam się niewinnie i podałam kartę kobiecie w średnim wieku.
-Amy tak?- uniosła jedną brew a ja kiwnęłam głową.
- To jest twój nowy plan powodzenia- uśmiechnęła się a ja to odwzajemniłam. 
Opuściłam pomieszczenie i spojrzałam na kartkę z planem.
- Angielski sala 65 - wymruczałam pod nosem. 
Spojrzałam na telefon miałam 5 minut do dzwonka, może przez ten czas uda mi się znaleźć salę- pomyślałam. Jednak los nie był dla mnie łaskawy i zadzwonił dzwonek na lekcję, a ja nadal nie mogłam znaleźć sali. Załamana błądziłam po pustej szkole i szukałam sali 65. W końcu po kilku minutach ją znalazłam. Przygryzłam wnętrze policzka i weszłam do środka. Momentalnie po wejściu do klasy poczułam wzrok każdej osoby będącej w tym pomieszczeniu.
- Dzień dobry - powiedziałam na tyle głośno żeby mogła usłyszeć mnie pani.
- Dzień dobry, ty zapewne jesteś Amy, jaki jest powód twojego spóźnienia?- zapytała nauczycielka unosząc jedną brew.
-Szukałam sali- odpowiedziałam a klasa się zaśmiała, momentalnie zaczerwieniłam się na buzi.
- W porządku zajmij wolne miejsce - wskazała ręką na ławkę przed nią.
Usiadłam tak jak kazała mi nauczycielka, wyjęłam zeszyt i uważnie słuchałam lekcji pani Jones.
Usłyszałam śmiechy za sobą, z ciekawości odwróciłam głowę i pożałowałam tego że to zrobiłam, osobą z której śmiały się dziewczyny z ostatniej ławki byłam ja. Z początku nie wiedziałam o co im chodziło dopiero po chwili zorientowałam się, że jako jedyna z klasy i jak zapewne z całej szkoły wystroiłam się w sukienkę i baleriny, wszyscy pozostali ubrani byli w szorty, rozciągnięte bluzki i trampki. Czułam się jak ostatnia idiotka, ale w mojej starej szkole wszyscy w pierwszy dzień szkoły przychodzili ubrani na galowo. Odwróciłam głowę i spojrzałam na zegarek. Niech ta lekcja w końcu się skończy -błagałam w duchu.
Kiedy zadzwonił dzwonek szybko wyszłam z sali i udałam się do pobliskiej łazienki. Spojrzałam w lustro nie wyglądałam za dobrze, ten pierwszy dzień w szkole przyprawił mnie o mdłości. Wyciągnęłam karteczkę z planem lekcji z torby i spojrzałam na kolejną lekcje. Matematyka w sali 45, super znowu szukanie sali się zapowiada- pomyślałam niezadowolona. Wyszłam z łazienki i zderzyłam się z kimś. Spojrzałam do góry i ujrzałam chłopaka o zielonych oczach i burzy loków na głowie, cały promieniał.
-Harry jestem- pokazał swoje białe ząbki - jak Ci się podoba nasza szkoła?
- Jak na razie jest koszmarnie - powiedziałam i spojrzałam na swoje baleriny, które nagle zaczęły wydawać się interesujące.
- Ej przesadzasz na pewno nie jest tak źle - uśmiechnął się
- Uwierz że jest na poprzedniej lekcji byłam pośmiewiskiem dziewczyn z mojej klasy - odparłam niezadowolona.
-Wiem chodzę z Tobą na zajęcia - zaczął się cicho śmiać.
- Bardzo śmieszne Harry - odpowiedziałam sarkastycznie i dodałam- zaprowadzisz mnie do tej sali?- spojrzałam na niego i pokazałam na kartkę z planem.

                                                                          ***
-Jestem - powiedziałam na tyle głośno by mogli usłyszeć mnie ciocia i wujek. Szybko pobiegłam do swojego pokoju, położyłam torbę obok biurka, zamknęłam drzwi do pokoju na klucz i szybko ściągnęłam z siebie ubrania. W samej bieliźnie podeszłam do wielkiej szafy i wyciągnęłam z niej szorty i bluzkę z krótkim rękawkiem. Włosy związałam w koka i zeszłam na dół.
- Opowiadaj jak pierwszy dzień w szkole?- zapytał wujek. Usiadłam na przeciw jego i cioci i zaczęłam opowiadać cały dzień.
- Amy przesadzasz wyglądałaś ładnie - zaśmiała się ciocia.
- No właśnie i w tym problem - powiedziałam i napiłam się wcześniej nalanej przeze mnie lemoniady.
- Daj spokój mogło być gorzej - powiedział wujek i upił łyka kawy.
- No może trochę przesadziłam - odpowiedziałam i się zaśmiałam - ale to nie zmienia faktu że czułam się jak idiotka
- Oj Amy - zaśmiał się wujek.
Poczułam wibracje w kieszeni, spojrzałam na telefon i zobaczyłam że dostałam jedną wiadomość od Liam'a.
" Jak pierwszy dzień w szkole, przeżyłaś?"
Uśmiechnęłam się do małego ekranu i szybko odpisałam.
"Szalony dzień zobaczymy co będzie jutro :)x"
Po chwili znowu poczułam wibracje, szybko odblokowałam telefon i przeczytałam wiadomość.
"Będzie dobrze, spotkajmy się na placu zabierz Briana i Margo :)xx"
Schowałam telefon do spodni i poszłam się szykować.
_________________________________________________
Nareszcie !
Kochani wybaczcie mi że nie dodałam rozdziału w piątek, ale jak pisałam na TT byłam chora i nie miałam na nic siły. Wiem, wiem akcja jeszcze jest nudna, ale szykuję dla was coś wielkiego !!!
Dzięki za komentarze, które mnie motywują <3
Już zabieram się za pisanie następnego !!


Reklama:
http://kill-your-love.blogspot.com/   -blog o 1D rozdziały dodawane są w środy i soboty :)

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 3

Niesamowicie się ciesze,że poznałam tu kogoś takiego jak Liam. Jest on pierwszym chłopakiem z którym mogłam swobodnie rozmawiać,śmiać się i nie plątał mi się język. Z początku byłam skrępowana, ale kiedy chłopak zaczął opowiadać śmieszne historie przestałam się stresować i rozmowa zaczęła się kleić. Najbardziej spodobało mi się w chłopaku to że miał takie same zainteresowania co ja mówię tu o muzyce. Muzyka odgrywała w moim życiu bardzo ważną rolę. Towarzyszyła mi od dziecka, nauczyłam się gry na perkusji, gitarze i muszę powiedzieć że mam też całkiem dobry głos, który odziedziczyłam po mojej mamie, która śpiewała jak anioł i do tego grała na pianinie. Kiedyś uczyła mnie gry na tym instrumencie ale zrezygnowałam po tym jak zapisałam się na lekcje gry na perkusji i gitarze. Liam podobnie jak ja gra na gitarze, pianinie i śpiewa. Dowiedziałam się, że chodzi on do szkoły dla młodzieży utalentowanej, kiedy usłyszałam że taka szkoła istnieje i do tego w tym mieście zapragnęłam się tam uczyć. Siedziałam w salonie i zastanawiałam się jak to powiedzieć że pragnę uczyć się w szkole muzycznej, ale przecież nie mogłam tak po prostu powiedzieć "wiesz co ciociu zapisz mnie do szkoły dla młodzieży utalentowanej" to przecież dużo kosztuję. Żeby chodzić do takiej szkoły trzeba co miesiąc płacić podatek do tego zanim Cię przyjmą masz przesłuchanie.
- Nad czym tak myślisz?- wyrwał mnie z zamyśleń głos cioci.
- Nad niczym ważnym naprawdę - uśmiechnęłam się i spojrzałam na telewizję. Leciał właśnie program o gotowaniu. To odpowiedni moment- mówiłam sobie w głowie.
- Ciociu ? - odezwałam się a później tego pożałowałam.
- Tak skarbie?- przerwała czytanie i spojrzała na mnie.
- To może trochę głupio zabrzmieć, ale - zawahałam się na moment. Przygryzłam dolną wargę i z powrotem spojrzałam na ciocię Emily- czy  jest taka szansa, żebym mogła chodzić do szkoły dla młodzieży utalentowanej?- Zapytałam niepewnie.
- Jasne czemu nie - uśmiechnęła się. Nie mogłam uwierzyć że zgodziła się od tak.
- Ale ciociu wiesz, że co miesiąc trzeba płacić podatek na szkołę, mogę płacić za swoje pięniądze..- zaczęłam mówić ale ciocia przerwała mi podnosząc rękę do góry która oznaczała żebym przestała mówić.
- Nie wygłupiaj się Amy oczywiście że jeśli się dostaniesz do tej szkoły to razem z Tomem będziemy płacić a wiem że się dostaniesz bo masz talent po swojej matce- powiedziała a ja natychmiast mocno ją przytuliłam dawno nie czułam się tak szczęśliwa jak jestem teraz. Może wydawało to się dziwne. Nastolatka ciesząca się z tego że pójdzie do szkoły muzycznej, ale pragnęłam tego najbardziej na świecie.

                                                                          ***
Dziś nadszedł dzień przesłuchań. Wstałam wcześnie rano wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w leginsy z krzyżami, koszulkę z napisem"WTF(where's the food)i do tego czarne vansy. Włosy spiełam w niechlujnego koka. Na śniadanie zjadłam płatki z jogurtem, następnie umyłam zęby i nawet się nie zorientowałam i już byłam w szkole. Kiedy zobaczyłam na korytarzu szkolnym tyle ludzi ćwiczących w kącie ogarnął mnie stres.Byli tu śpiewacy, tancerze i ludzie grający na instrumentach, byli też tacy ludzie, którzy rysowali. Nie miałam pojęcia, że tak dużo osób będzie chciało przyjść do tej szkoły. Zostawiłam ciocię na korytarzu i ruszyłam na poszukiwanie łazienki. Błądziłam po tej wielkiej szkole już 10 minut a łazienki ani śladu. Najwyraźniej się zgubiłam. Na końcu korytarza zobaczyłam chłopaka z loczkami na głowie. Szybko do niego podbiegłam.
- Przepraszam nie wiesz może gdzie są przesłuchania? -zapytałam, już nawet nie myślałam o łazience bo byłam już na pewno spóźniona na swoje przesłuchanie.
- Chodź zaprowadzę Cię - powiedział wysoki chłopak o boskich oczach i cudownym uśmiechu. Szliśmy w ciszy, byłam cała spięta i czułam na sobie wzrok chłopaka co bardzo mnie denerwowało, nie lubiłam kiedy się ciągle na mnie patrzało.
-Możesz przestać ?- Stanęłam i spojrzałam na chłopaka.
- Przecież nic nie robię - uniósł ręce w obronnym geście i cicho się zaśmiał.
- Mniejsza z tym- powiedziałam i ruszyłam dalej.
W oddali zobaczyłam ciocie, która machała do mnie i wołała po imieniu.
- Już mnie wołali ?- zapytałam z nadzieją w głosie że nie.
- Nie jeszcze nie, masz szczęście - uśmiechnęła się do mnie a ja wypuściłam powietrze z ulgą.
- Amy Carter - usłyszałam wołanie. Spojrzałam na ciocię i nerwowo się uśmiechnęłam byłam już przy drzwiach kiedy usłyszałam.
- Powodzenia Amy
Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka o kręconych włosach, posłałam mu tylko uśmiech i weszłam do środka.
- Dzień dobry przedstaw się - powiedziała z uśmiechem kobieta o ciemnej skórze.
- Witam nazywam się Amy Carter- uśmiechnęłam się niewinnie i przygryzłam dolną wargę.
- To co chciałabyś nam zaprezentować?- zapytał patrząc na mnie uważnie średniego wieku mężczyzna.
-Chciałabym zagrać dla państwa na perkusji a następnie zagrać na gitarze i do tego zaśpiewać - odpowiedziałam.
- W porządku to zaczynaj - wskazał ręką na sprzęt muzyczny najprawdopodobniej dyrektor szkoły. Podeszłam do perkusji, usiadłam na krześle, wzięłam pałeczki i po chwili zaczęłam grać, trwało to krótko spojrzałam na tak zwanych sędziów, ich twarze nie wyrażały żadnych emocji. Wzięłam gitarę do rąk przewiesiłam ją sobie przez głowę i usiadłam na krześle przed "sędziami" i zaczęłam wykonywać utwór "Thinkin Bout You" . Kiedy skończyłam spojrzałam ponownie na ludzi siedzących przede mną.
-Dziękuję Amy- powiedział mężczyzna w średnim wieku. Odpowiedziałam tym samym. Odłożyłam gitarę na miejsce i opuściłam pomieszczenie.
-Jak poszło?- zapytała ciocia.
-Nie mam pojęcia, mi się wydaję że dobrze no ale po ich twarzach można się wszystkiego spodziewać.
W szkole siedziałam już 3 godziny i czekałam na werdykt dostałam się czy nie ? Po kilku minutach poproszono mnie o ponowne wejście do pomieszczenia.
-Amy - westchnęła kobieta, przygryzłam dolną wargę i czekałam co ma mi do powiedzenia. - Wiesz że w tej szkole trzeba się przykładać mieć dobre stopnie, rozwijać swoje pasje ?- pokiwałam głową na znak że rozumiem.
-Więc?
- Dostałaś się masz tu kartę wypełnij ją i przynieś do sekretariatu w dzień rozpoczęcia szkoły- uśmiechnęła się życzliwie i podała mi kartę a ja wybiegłam z sali i najmocniej jak mogłam przytuliłam ciocię.
___________________________________________
Dobry wieczór !
Jak wam się podoba rozdział? Akcja jest jeszcze nudna, ale już niedługo :D
Jak myślicie kim będzie Liam i tajemniczy chłopak o kręconych włosach( wszyscy wiedzą że to Harry) dla Amy ?
Co myślicie o figurach woskowych chłopców? Jak mam być szczera wszystkie są świetne, ale Liam'a trochę zepsuli, no ale ja nigdy bym takich nie zrobiła.
Powodzenia jutro w szkole <3

piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 2

Od ponad tygodnia jestem u cioci Emily. Powoli zaczynam przyzwyczaja się do tutejszego życia. Moje stare mieszkanie było małe, dwa pokoje, kuchnia, łazienka i mały korytarzyk. Natomiast dom w którym teraz mieszkam jest ogromny, pięć sypialń, trzy łazienki, wielka kuchnia, taras i piękny ogród z basenem. Wszystkie pomieszczenia są takie przestrzenne i nowocześnie zaprojektowane, widać że ciocia i wujek mają dobry gust i dużo kasy, ale co się nie dziwić ciocia pracuję w banku a wujek ma własną firmę, która zaczyna się coraz bardziej rozkręcać, jednak za to że zarabiają tak dużo pieniędzy ciągle nie ma ich w domu. Mają wynajętą niańkę do dzieci, która opiekuję się nimi całe dnie, ale kiedy zamieszkałam u cioci i wujka dali jej wolne do czasu kiedy nie pójdę do szkoły, teraz to ja się zajmowałam Margaret i Brianem. Szybko znalazłam wspólny język z kuzynostwem, już w pierwszy dzień mojego pobytu w Birmingham Brian pokazał mi swoje zabawki i chciał żebym się z nim przez chwilę pobawiła.
Leżałam własnie w swoim łóżku i patrzałam na stolik nocny na którym postawione było zdjęcie moje i Ann. Tęskniłam za swoją przyjaciółką, wprawdzie dzwoniłyśmy do siebie codziennie i rozmawiałyśmy po kilka godzin, ale to już nie to samo. Wczoraj dowiedziałam się, że mieszkanie w którym mieszkałam jeszcze tydzień temu ktoś kupił i w najbliższym czasie się wprowadza. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - krzyknęłam i zakryłam się kołdrą po brodę.
- Amy słuchaj Toma nie ma w domu, a ja muszę wyjść na zakupy bo przychodzą do nas znajomi zajmiesz się dziećmi teraz i podczas spotkania?- zapytała z nadzieją w głosie.
- Jasne przecież i tak nie mam nic do roboty - uśmiechnęłam się - zaraz zejdę
- Dzięki wychodzę za 15 minut także nie śpiesz się - powiedziała ciocia i zniknęła za drzwiami.
Ociężale wstałam z łóżka i skierowałam się do własnej łazienki. Wzięłam szybki zimny prysznic na rozbudzenie i ubrałam się w krótkie spodenki, różową koszulkę na ramiączkach z nadrukiem z filmu "AVENGERS" i granatowe vansy. Włosy rozczesałam szczotką i gotowe. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni gdzie słyszałam Margo i Briana.
- Wychodzę , bądźcie grzeczni - powiedziała ciocia Emily i wyszła.
- Chcecie tosty na śniadanie? - zapytałam dwa potwory siedzące na przeciw mnie.
- Jasne z dżemem truskawkowym - powiedział Brian i oblizał się po ustach.
Szybko zrobiłam śniadanie sobie i dzieciakom i zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku pozmywałam i posprzątałam na blacie po śniadaniu. Biegiem poszłam do swojego pokoju uchyliłam okno, pościeliłam łóżko , wzięłam białe kartki, flamastry i wróciłam na dół. Zabrałam dzieci na ogród dałam każdemu po kartce i powiedziałam, żeby narysowali coś co kojarzy im się ze szczęściem. Sama wzięłam się za rysowanie. Po jakieś 10 minutach wszyscy skończyli. Wzięłam prace Briana, która przedstawiała rodzinę i dom. Następnie przyjrzałam się pracy Margaret.
- Kucyki ?- zapytałam i spojrzałam na brunetkę.
- Kucyki i jednorożce mam ich wielką kolekcję i to one są dla mnie szczęściem - zaśmiałam się po wypowiedzi kuzynki i poczochrałam ją po głowie.
- A ty co narysowałaś?- zapytała Margo.
- A zobacz- uśmiechnęłam się i podałam jej kartkę.
-Perkusja i gitara, umiesz grać ?- zapytała dziewczynka
- Tak, moja mama miała sklep muzyczny i tak zaczęłam swoją przygodę z graniem na instrumentach.
- Jak to miała ? -zapytał tym razem Brian.
- Moja mama odeszła. Poszła do nieba - powiedziałam a po moim policzku spłynęło kilka słonych łez.
- Czy moja mamusia też odejdzie?- zapytał ponownie Brian.
- Tak, ale to kiedyś - odpowiedziałam - słyszycie chyba ktoś przyjechał - powiedziałam i pobiegłam razem z dziećmi zobaczyć kto to. Oczywiście była to ciocia Emily.
- Były grzeczne?- zapytała odstawiając zakupy na blat. Skinęłam głową i pomogłam rozładować zakupy. Udałam się do mojego pokoju, otworzyłam szufladę i wyciągnęłam z niej pamiętnik mamy. Zaczęłam czytać.

      "25.04.2013

     Kolejny miesiąc walczę z moją chorobą, leki nie działają, chemioterapia tak samo. Zaczynam tracić wiarę, że kiedykolwiek wrócę do domu. Przy siłach trzyma mnie jedynie moja najukochańsza córka, która dzień w dzień jest przy mnie. Zamiast spotkań z przyjaciółmi wybiera siedzenie przy mnie. Ciesze się z tego powodu ponieważ podczas wczorajszej wizyty lekarza dowiedziałam się, że mój mózg przestanie normalnie funkcjonować. Będę stawała się agresywna, nie będę pamiętać najbliższych mi osób. Dlatego ten cały czas chce wykorzystać na bycie z córką. Panie Boże proszę opiekuj się nią kiedy mnie już zabraknie.

                                                                                                                                             Kate "
Łzy, miliony łez spływało po moich policzkach. Ból jaki czułam był nie do opisania. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem zupełnie sama. Jedyna najbliższa żyjąca osoba jest w Glasgow 300 kilometrów ode mnie. Ludzie z którymi mieszkam są dla mnie zupełnie obcy, ja nic o nich nie wiem oni o mnie również. Po zorientowaniu się która jest godzina zamknęłam pamiętnik mamy i poszłam się oporządzić. Przemyłam twarz zimną wodą, nie była już tak bardzo opuchnięta. Wzięłam telefon z łóżka i schowałam go do tylnych kieszeni spodni. Zeszłam na dół i zawołałam dzieci.
- Tu masz pieniądze możesz kupić im po jakiś lodzie, sobie również coś kup - uśmiechnęła się ciocia i zaczęła mi się uważnie przyglądać - czy ty płakałaś?- Zapytała.
- Nie zdaje Ci się - odpowiedziałam i szybko założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne.
- Gotowe ?- zapytałam kuzynów kiedy zeszli na dół,
- Gotowi - krzyknęli chórkiem.
Złapałam Briana za rękę i powolutku poszliśmy w stronę placu zabaw. Na miejsce doszliśmy po 10 minutach. Na placu roiło się od rozwrzeszczanych dzieci. Margaret od razu pobiegła do dwóch dziewczynek huśtających się na huśtawkach, a Brian za bardzo nie wiedział co zrobić. Spojrzałam w stronę bawiącej się Margo, a następnie spojrzałam na małego Briana,ale go obok mnie nie było. Ujrzałam go bawiącego się w piaskownicy z dziewczyną, najprawdopodobniej w jego wieku.
- Brian przestraszyłeś mnie - powiedziałam kiedy usiadłam obok chłopca.
- Nowa niania ? -zapytał ktoś, podniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą brązowookiego bruneta z ślicznym uśmiechem.
- Kuzynka - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się niewinnie. Od kąt pamiętam zawsze miałam problemy w rozmowie z chłopakiem, a szczególnie z ładnym chłopakiem. Kiedy z nimi gadam nie wiem o czym rozmawiać, robię się czerwona i przekręcam słowa.
- Trochę kiepskie zajęcie na wakacje no wiesz zabawianie dzieci- powiedział po chwili. Wiedziałam, że chłopak chce podtrzymać rozmowę, ale nie odpowiedziałam mu. Dla mnie ten okres dwóch miesięcy nie był wakacjami, raczej rozpoczęciem nowego życia bez mamy i z dala od rodzinnego miasta. Spuściłam głowę na dół i wpatrywałam się w piasek.
- Czy powiedziałem coś nie tak? - zapytał znowu.
- Nie tylko, że nie przyjechałam tu ze względu na wakacje, ale - zawahałam się -moja mama zmarła i musiałam przenieść się tu - z ledwością wypowiedziałam swoje słowa.
- Przepraszam nie wiedziałem - spojrzałam na niego, był zmieszany.
- Amy - podałam mu rękę po chwili.
- Liam - uśmiechnął się, a ja uczyniłam to samo.
________________________
Dzień dobry !
Chcę was bardzo bardzo bardzo przeprosić, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale po prostu nie mogłam, miałam tyle nauki, że musiałam ograniczyć komputer i pisanie.
Co sądzicie o tym rozdziale, wiem że jest trochę nudny, ale zacznie się rozkręcać.
Dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem :):*