wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 9

- Jaka bitwa? -zapytałam.
- Co jakiś czas organizowane są tu nielegalne walki, wybierany jest wtedy tak zwany "mistrz ulicy" nie warto na to w ogóle iść. -Powiedział Liam i ruszył przed siebie, ja poszłam zaraz za nim.
- A kto tam w ogóle walczy? I skoro te walki są nie legalne to policja nie może z tym nic zrobić?- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na chłopaka.
- Może walczyć tam każdy dziewczyna, chłopak, a co do policji - zrobił dłuższą pauzę - nie mają pojęcia kiedy to wszystko się odbywa. Ludzie dostają sms z wiadomością że już wkrótce wielka walka, wszyscy chodzą wtedy nakręceni i czekają na wiadomość z potwierdzeniem miejsca i czasu - wytłumaczył mi Liam.
- Byłeś kiedyś na takiej bitwie ?- zapytałam
- Kilka razy i jak na razie nie planuję tam pójść - odpowiedział mi i założył okulary przeciwsłoneczne.
- Rozumiem - powiedziałam i zrobiłam to samo co Liam przed chwilą.
- To gdzie idziemy ?- zapytał przyjaciel, chyba mogłam już go tak nazywać.
- Jest strasznie gorąco, może na jakieś lody co ty na to?- uśmiechnęłam się do niego.
- Jestem za - pokazał rząd swoich białych ząbków.
Ruszyliśmy przed siebie, nadal nie znałam dobrze tego miasta. Od kąt tu zamieszkałam byłam tylko na placu zabaw, w szkole, i w centrum handlowym. Ale co się dziwić byłam tu dopiero miesiąc. Liam zabrał mnie na lody w miejsce którego wcale nie kojarzyłam, nawet okolica była dla mnie obca.
- Chyba wezmę shake - powiedziałam kiedy stanęliśmy w kolejce. W to niedzielne popołudnie było tu naprawdę bardzo dużo ludzi.
- Jaki smak?- zapytał Liam.
- Karmel - odpowiedziałam i dodałam- a ty co bierzesz?
- Loda włoskiego o smaku czekoladowym - powiedział i się uśmiechnął, uwielbiałam kiedy to robił.
Po złożeniu zamówienia, na shake i loda czekaliśmy kilka minut. Zabraliśmy wszystko i poszliśmy usiąść na dworze. Postawiłam shake na stoliku, poprawiłam koszulkę i usiadłam na krześle. Spróbowałam shake, był przepyszny, najlepszy jaki kiedykolwiek piłam.
- Smakuje?
-Bardzo - odpowiedziałam i napiłam się jeszcze.
- Pamiętaj, jak na lody czy shake to tylko tutaj - powiedział Liam i zaśmiał się kiedy zobaczył w jak szybkim tempie wypiłam zawartość plastikowego kubka.
Przy Liam'ie bardzo się otworzyłam. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim, o musicalu do którego przesłuchania miały zacząć się lada moment, nawet wspominałam mu czasy kiedy mama jeszcze żyła a on kiedy przyjaźnił się z Zayn'em. Nie mogłam uwierzyć jak człowiek przez jedno wydarzenie może się aż tak zmienić.
- O wilku mowa- powiedział Liam, a ja momentalnie się odwróciłam. Ujrzałam idącego w naszą stronę Zayn'a i jakiegoś chłopaka idącego obok niego. Z taką samą szybkością jak odwróciłam głowę do tyłu, odwróciłam ją do przodu. Nie chciałam by Zayn mnie rozpoznał, bo nie wiadomo co by się jeszcze mogło wydarzyć. Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, które jakiś czas temu zdjęłam.
- Stary przygotowałeś się? Wiesz że wiadomość może przyjść w każdej chwili- powiedział chłopak z którym przyszedł Zayn.
- Kto to był? -zapytałam kiedy weszli do środka kawiarni
- Louis, jego najlepszy przyjaciel - powiedział a jago uśmiech przerodził się w smutek. Widziałam w nim że nienawidzi Zayn'a ale też że bardzo tęskni za przyjaźnią z nim.
- Malik chyba się przygotowuje na tą bitwę -powiedziałam
- Nie musi, i tak wygra - powiedział Liam-  jak co roku.
- Aż tak dobrze się bije ?- zapytałam patrząc na Liam'a
- To maszyna do bicia Amy- powiedział chłopak i zjadł loda do końca.
- Chciałabym zobaczyć jak to wszystko wygląda - powiedziałam, naprawdę byłam bardzo ciekawa tej całej walki, atmosfery.
- Amy przestań, to co się tam dzieje jest nie do opisania. To nie jest takie zwykłe bicie się jak na podwórku, ale Ci kolesie co tam walczą trenują od lat sztuki walki. Wiesz ilu z nich wylądowało w szpitalu po takich walkach? Na prawdę nie warto tam iść - zaczął odradzać mi Liam. Rozumiałam go bał się że może mi się stać krzywda. Malik był nie bezpieczny i dobrze to wiedziałam, ale coś mnie ciągło by poznać tego chłopaka bliżej, może zostało w nim jeszcze to dobro kiedy był przyjacielem Liam'a.
- Wracajmy już bo obiecałam cioci Emily, że pojadę z nią na zakupy - uśmiechnęłam się delikatnie do przyjaciela. Powoli wstaliśmy od stolika, w tym samym czasie otworzyły się drzwi do kawiarni. Ze środka wyszedł Zayn i Louis. Ciarki mnie przeszły kiedy spojrzał na mnie tym swoim przeszywającym spojrzeniem.
- Witaj Amy - powiedział Zayn i podszedł bliżej.
- Cześć - odparłam, Zayn nawet nie zwrócił uwagi na swojego starego przyjaciela, musiało go to zaboleć. Spojrzałam na Liam'a miał zaciśniętą szczękę.
- Zapewne słyszałaś że już niedługo wielka bitwa
- Tak słyszałam
- Mam nadzieję że przyjdziesz zobaczyć jak rozwalam tych wszystkich frajerów, którzy będą próbować mnie pokonać - puścił mi oczko
- Może - odpowiedziałam tylko. Rany jakim on był zaparzonym w siebie dupkiem.
- Nie zawiedź mnie Amy - spojrzał mi w oczy, od razu spuściłam wzrok na dół, a Zayn się zaśmiał. Musiałam przyznać miał piękny uśmiech, ale to nie zmieniało fakty że był dupkiem.
- Do zobaczenia Amy - znowu to samo pożegnanie.
- Na razie - odpowiedziałam.
Razem z Liam'em poszliśmy w jedną stronę, a Zayn w drugą. Przez całą drogę rozmawiałam z chłopakiem o wszystkim i o niczym. Śmialiśmy się na całe gardło i o mało się nie popłakałam ze śmiechu kiedy opowiadał mi co spotkało go w przeszłości. Doszliśmy do placu zabaw, pożegnaliśmy się ze sobą i każde z nas poszło w inną stronę.
-Wróciłam - krzyknęłam kiedy weszłam do domu, jednak nie dostałam odpowiedzi. W domu panowała cisza. Po cichu weszłam na górę i usłyszałam że ciocia rozmawia przez telefon, miałam zamiar pójść do swojego pokoju, ale kiedy usłyszałam moje imię stanęłam przy drzwiach cioci.
- Czy Amy już się dla Ciebie w ogóle nie liczy ?- Zmarszczyłam brwi. Dla kogo miałabym się w ogóle liczyć? Słuchałam dalej.
- Nawet nie masz pojęcia jaką jest świetną osobą. Wiesz co nie mam ochoty z Tobą teraz rozmawiać. Na razie- rozłączyła się ciocia. Usłyszałam że wstaje z łóżka. Najszybciej jak umiałam na paluszkach zmierzyłam w stronę swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i w tym momencie otworzyły się drzwi od mojego pokoju.
- O Amy, wróciłaś- powiedziała trochę zaskoczona ciocia- od dawna jesteś w domu ?- zapytała
- Jakąś chwilę temu wróciłam - odpowiedziałam.
-Ale ty ..?- wskazała na telefon i w stronę sypialni
- Nie, nie - szybko jej przerwałam, wiedziałam że chciała się dowiedzieć czy przypadkiem nie słyszałam jej rozmowy. Było mi głupio, że musiałam okłamać ciotkę, ale nie miałam innego wyjścia, gorzej by to wyglądało gdybym powiedziała " tak ciociu słyszałam jak rozmawiałaś o mnie, ale nie martw się usłyszałam tylko dwa ostatnie zdania."
- W porządku- odpowiedziała, dopiero teraz zobaczyłam że jest czymś przybita, miała czerwone oczy od płaczu, a jej twarz nie wykazywała żadnych emocji oprócz bólu i smutku.
- Ciociu wszystko okay?- zapytałam
- Tak tak Amy, wszystko jest okay, zejdź zaraz na dół bo pojedziemy na zakupy-wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
__________________________________
Hello everyone !
JAk wam się podoba 9 rozdział ? Chyba nie jest aż tak źle co ?:)
Jak myślicie z kim rozmawiała ciocia Amy ?;>
Czekam na waszą opinię !!
KOMENTUJCIE !!
KOCHAM WAS BARDZO BARDZO <3

ps. Jak myślicie co wydarzy się w kolejnym rozdziale?;>

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 8

- Co jest Amy, czyżbyś się czegoś przeraziła ?- zapytał Zayn i podszedł bliżej.
- Niby czego ?- zapytałam
- Mnie - wyszeptał mi te słowo do ucha, a mnie przeszły ciarki po całym ciele. Miał racje bałam się go , ale nie mogłam mu tego okazać. Podszedł do mnie tak blisko że aż poczułam zapach jego perfum. Jedną rękę położyłam na jego klatce piersiowej i próbowałam go od siebie odepchnąć.
- Spokojnie przecież nie zrobię Ci krzywdy - spojrzał na mnie tym swoim przerażającym wzrokiem a mnie ponownie przeszły ciarki na całym ciele. Jak on na mnie działał. Włożyłam pasmo włosów za ucho i spojrzałam na Zayn'a, nadal się na mnie gapił, nie potrafiłam odczytać uczuć z jego twarzy. Ona kompletnie nic nie wyrażała. Chłopak odszedł ode mnie na taką odległość że mogłam zilustrować go od góry do dołu. Był ubrany w ciemne jeansy, buty nike, białą koszulkę i czarną skórę. Przygryzłam dolną wargę, był nieziemsko przystojny.
- Długo mi się będziesz jeszcze przyglądać ?- zapytał z cwanym uśmieszkiem, a moje policzki przybrały kolor czerwony. Natychmiast spuściłam wzrok na dół.
- Do zobaczenia Amy- powiedział Zayn i puścił mi oczko. Spojrzałam na jego oddalającą się sylwetkę, która po chwili zniknęła. Odetchnęłam z ulgą. Myślałam, że spotkanie z nim będzie gorsze niż myślałam. Z początku nie panował nad swoimi łapami, ale później się trochę uspokoił. Przejechałam po głowie ręką i wyszłam z tłumu. Skierowałam się w stronę kuchni i ujrzałam siedzącego przy mini barze Harry'ego i zagubionych wcześniej Niall'a i Alice. W końcu się znaleźli, ciekawe gdzie byli?
- Oo znalazły się zguby -powiedziałam i uśmiechnęłam się do znajomych.- Gdzie byliście?
- Alice obtarły buty i poszedłem z nią do jej domu aby je zmieniła - oboje się zaczerwienili. Aha? Nie będę wnikać w szczegóły.
- To co następna kolejka ?-zapytał Harry i uniósł kieliszek z wódką do góry.
- Pewnie- powiedział Niall i Alice równocześnie
- Ja już nie piję, jeszcze jeden kieliszek i będzie po mnie - uniosłam w obronnym geście ręce.
- Za nasze zdrowie - powiedziała Alice, cała trójka stuknęła się kieliszkami a następnie opróżnili cały kieliszek i popili sokiem kaktusowym.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę drugą w nocy, czas żebym wróciła już do domu. Ręką założyłam za ucho spadające mi na twarz włosy. Podeszłam do znajomych z klasy, którzy ledwo trzymali się na nogach, ostro przegięli z alkoholem.
- Słuchajcie ja już lecę, może załatwić wam jakiś transport do domu?
-Amy już od nas idziesz ?- zaczął mówić piany Harry.
- Jest już druga w nocy czas żebym wróciła do domu, to co zadzwonić wam po taksówkę?
- Nie ma takiej potrzeby poradzimy sobie - powiedział Harry i podparł swoją głowę ręką.
- Po południu sprawdzę jak się czujecie - powiedziałam i odwróciłam się w stronę wyjścia.
Ruszyłam do drzwi wyjściowych przy których stał Liam i rozmawiał z jakimś chłopakiem.
-Idziesz już do domu ?- zapytał Liam kiedy tylko mnie zobaczył, kiwnęłam głową na znak że tak.
- Odprowadzę Cię.
- Nie nie trzeba zostań na imprezie jeśli chcesz poradzę sobie - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
- Nie wygłupiaj się, nie będziesz sama wracać w środku nocy, a tak w ogóle to przyszliśmy tu razem - posłał  mi szczery uśmiech.
- I jak impreza się podobała?- zapytał chłopak
- Tak było świetnie - odpowiedziałam
- Żadnych nie miłych spotkań z Amber?- uśmiechnął się.
-Z Amber nie, ale miałam spotkanie z Zayn'em - odpowiedziałam.
- I co ?- zapytał- Na początku nie potrafił trzymać łap przy sobie ale później trochę nad sobą panował, nie było tak źle- odpowiedziałam
- Dupek - powiedział Liam i po chwili dodał- trzymaj się od niego z daleka nie masz pojęcia jaki może być niebezpieczny.
- W porządku będę - powiedziałam i spojrzałam na kolegę, jego twarz była napięta. Dlaczego wszystkim tak bardzo zależało bym trzymała się od Zayn' z daleka? Przecież nie raz spotykałam agresywnych chłopaków nie panujących nad sobą i swoimi łapami, ale nikt nigdy nie ostrzegał mnie przed nimi.
- Dzięki za odprowadzenia - powiedziałam do Liam'a kiedy dotarliśmy na miejsce
- Nie ma sprawy -odpowiedział. Przytulił mnie na pożegnanie - dobranoc
-Dobranoc - uśmiechnęłam się.
Nacisnęłam na klamkę, drzwi były otwarte, całe szczęście. Po cichu weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi na klucze. Ze stóp ściągnęłam buty, wzięłam je do rąk i na paluszkach udałam się na górę. Rzuciłam buty do szafy, położyłam telefon na nocnej półeczce i poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciła kurek i pozwoliłam by ciepła woda swobodnie spływała po moim ciele, gorący prysznic zawsze mnie relaksował. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ręcznikiem, włosy związałam w luźnego koka i umyłam zęby. Wytarłam mokre ciało ręcznikiem i założyłam na siebie piżamę. Wyszłam z łazienki i położyłam się do łóżka. Zasnęłam.

Obudziły mnie promyki słońca. Z początku twarz zakrywałam kołdrą, ale ileż można. W końcu wstałam z łóżka i podeszłam do lustra. Spojrzałam na siebie, wyglądałam jak śmierć, twarz blada jak ściana, pod oczami lekkie zasinienia. Od razu poszłam do łazienki i wzięłam orzeźwiający prysznic. Owinęłam się ręcznikiem i wróciłam do pokoju by poszukać jakiś ciuchów do ubrania. Na dworze było ciepło więc wybrałam spodenki z podwyższonym stanem, czarną luźną koszulkę z wycięciem na plecach w kształcie serca i do tego białe trampki. Co dopiero umyte włosy rozczesałam szczotką i zeszłam na dół.
-Dzień dobry - powiedziałam wchodząc do kuchni, gdzie kawę piła ciocia a Brian i Margaret jedli śniadanie.
-Cześć, i jak było na imprezie? - zapytała ciocia i wypiła trochę swojej kawy.
- Bardzo fajnie- odpowiedziałam i zaczęłam robić sobie śniadanie, czyli płatki czekoladowe z mlekiem.
- To dobrze a o której wróciłaś?- zadała kolejne pytanie.
- O drugiej - zrobiłam niewinny uśmiech.
- Ah ta dzisiejsza młodzież - pokręciła głową ciocia Emily i wróciła do picia kawy.
Po skończonym posiłku brudną miskę włożyłam do zmywarki i wróciłam na górę. Wzięłam telefon do rąk i wybrałam numer do Alice.
Odebrała po drugim sygnale.
- Cześć Alice jak się czujesz? - zapytałam koleżankę.
- Przestań jestem ledwo żywa - powiedziała dziewczyna po drugiej stronie słuchawki.
- Kac morderca - zaśmiałam się
-Nawet nie gadaj - ledwie wypowiedziała te słowa
- Dobra lecz tego kaca trzymaj się - powiedziałam do telefonu i się rozłączyłam.
Postanowiłam napisać sms do Niall'a i Harry'ego.
" Jak się masz? Kac morderca trzyma? :D"
Wysłałam tą wiadomość do obu kolegów. Po chwili uzyskałam odpowiedź.
"Trzyma i nie puszcza, mogłaś nas jednak wczoraj powstrzymać od picia:)x" -Niall
"Największy kac jakiego miałem, nigdy więcej:D" -Harry
Zaśmiałam się sama do siebie.  Opadłam na łóżko, przymknęłam oczy i poczułam wibracje telefonu na łóżku. Wzięłam telefon do ręki, odblokowałam ekran i spojrzałam na wiadomość.
"Idziemy się gdzieś przejść ? -Liam"
Odpisałam  mu.
"Jasne za 10 minut na placu zabaw"
Wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki przemyłam twarz zimną wodą, włosy rozczesałam szczotką. Wróciłam do pokoju schowałam telefon do kieszeni spodni i ruszyłam w miejsce gdzie umówiłam się z Liam'em. Droga minęła mi bardzo szybko, na placu byłam przed czasem. Usiadłam sobie na ławce i czekałam na kolegę.
-Amy -usłyszałam wołanie swojego imienia odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a idącego w moją stronę. Wstałam z ławki i ruszyłam przed siebie. Przytuliliśmy się na powitanie.
-Już niedługo wielka bitwa - krzyknęło dwóch chłopaków przechodzących obok nas.
- Jaka bitwa ?- zapytałam po chwili.
______________________________________
Cześć kochani.
Na wstępie piszę, że nie jestem zadowolona z rozdziału, jest strasznie nudny, kompletnie nie wiedziałam co mam napisać :c Przepraszam jeśli zawiedliście się na mnie kolejny raz
Mimo wszystko, mam nadzieję że zostaniecie ze mną i będziecie śledzić dalsze losy bohaterów :))
Komentujcie bo to mnie motywuje :D