niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 6

Czy ja naprawdę nie mogłam zacząć życia od nowa w spokoju, tylko musiałam wdać się w konflikt z Amber Malik? Teraz zamiast trzymać się na uboczu i być niezauważalna tak jak każda nowa osoba w szkole jestem znana z tego że zadarłam z Amber Malik. Brakowało jeszcze tego żeby nasłała na mnie swojego braciszka. Nigdy go jeszcze nie widziałam, ale z opowieści innych jest on typowym bad boyem. Agresywny i nie przewidywalny to dwa słowa które go najlepiej opisują, tak powiedziała mi Alice i ostrzegła bym trzymała się od niego z daleka. Ma to u mnie jak w banku,będę unikać go jak ognia. Wciągnęłam na siebie krótkie szorty, na górę założyłam siwą bluzę z nadrukiem i do tego założyłam białe trampki przed kostkę. Weszłam do łazienki, chwyciłam za grzebień i przeczesałam nim swoje blond włosy. Rzęsy machnęłam tuszem i byłam gotowa do wyjścia. Szybko zbiegłam po schodach na dół i zawołałam Margaret i Briana do siebie. Pomogłam każdemu z nich ubrać buty i poszliśmy w stronę placu. Był wrześniowy weekend a pogoda taka jak w środku lata. Słonce mocno grzało i było bardzo duszno. Kiedy znaleźliśmy się na placu Margaret od razu pobiegła do swoich koleżanek które bawiły się na huśtawkach a Brian powoli zmierzał w stronę piaskownicy gdzie bawiła się Lucy młodsza siostra Liam'a.
-Amy Amy - powiedział Liam kiedy usiadłam obok niego.
- O co chodzi Liam? - spojrzałam na niego
- Niesamowite że jesteś w tej szkole od kilku dni i już masz wroga w postaci Amber- zaśmiał się a ja przygryzłam dolną wargę.
- Tak też w to nie wierzę - zaśmiałam się z nim, a po chwili spoważniałam.
- Co jest ?- zapytał , ale już po chwili znał odpowiedź bo patrzał na tą samą osobę co ja.
-Amber - syknęłam przez zęby i schyliłam głowę by ta mnie nie zauważyła. Ten dzień nie należał jednak do mnie bo przed swoimi oczami zobaczyłam parę ślicznych sandałków na rzemyk. Podniosłam głowę i ujrzałam Amber i jej idealnie ułożone włosy.
- Czego chcesz?- zapytałam patrząc na bawiącego się Briana.
- Przyszłam sobie pogadać Amy - posłała mi fałszywy uśmiech.
- Cóż jestem niewłaściwą osobą - odpowiedziałam.
- Oh wydaje mi się że jesteś idealną osobą do małej pogawędki - spojrzała na mnie takim wzrokiem jakby chciała mnie zabić.
- Amber odpuść - wtrącił Laim.
- A ty co jej adwokat? - spojrzała tym razem na chłopaka i po chwili dodała - nieważne pogadamy sobie kiedy będziesz sama- odwróciła się i poszła w stronę swoich przyjaciółek.
- Na pewno słyszałaś o Zaynie - krzyknęła a ja głośno przełknęłam ślinę a żołądek ścisnął mi się na samą myśl o tym chłopaku- jestem pewna że chętnie by z Tobą porozmawiał - uśmiechnęła się i poszła.
Jak się czułam w tej chwili ? Na prawdę cholernie źle. Przecież ona bez problemu mogła powiedzieć swojemu braciszkowi by zamienił moje życie w piekło. Z opowieści różnych ludzi naprawdę się go bałam, samo wypowiedzenie jego słowa przyprawiało mnie o ciarki.
- Amy nie przejmuj się nią- powiedział Liam i położył rękę na moim ramieniu.
- Jak mam się nie przejmować? Ta dziewczyna naśle na mnie swojego brata - powiedziałam przerażona.
-Nawet gdyby powiedziała mu żeby Cię nastraszył nie zrobi tego -powiedział spokojnie.
- Skąd to wiesz?- zapytałam.
-Przyjaźniłem się z nim od dziecka i wiem, że obchodzą go tylko i wyłącznie własne sprawy- odpowiedział i przejechał ręką po włosach.
- Przyjaźniliście się ? -zapytałam zdziwiona a on skinął głową i zaczął opowiadać.
-Nasi ojcowie razem pracowali w firmie przez to znały się też nasze mamy. Od małego bawiłem się tylko i wyłącznie z Zaynem, był on moim najlepszym przyjacielem ufałem mu bardziej niż rodzinie. On i Amber nie zawsze byli tacy nieznośni, przeraźliwi. Na Zaynie można było zawsze polegać, a Amber byłą idealną córką i siostrą, pomocna miła, zawsze brała przykład z brata.
- To co się stało że tak bardzo się zmienili ?-zapytałam ciekawa.
- Pewnego wakacyjnego dnia włóczyliśmy się z Zaynem po mieście.

 -Ej ty piękniutki - usłyszeliśmy głosy za sobą, w tej samej sekundzie Zayn i ja odwróciliśmy się na pięcie i zobaczyliśmy  kilka metrów przed nami największy postrach szkoły. Tony'ego. Był on o rok starszy od nas, tym samym większy i silniejszy. Oboje z Zaynem dokładnie wiedzieliśmy czego on chce. Pieniędzy. Tony w bardzo młodym wieku zaczął palić i pić, teraz bez dwóch tych trunków nie mógł żyć. Brakowało mu na to pieniędzy więc straszył młodszych od siebie.
- Widząc po waszych minach chyba wiecie kim jestem i też doskonale wiecie czego chcę - uśmiechnął się przebiegle. Razem z Zaynem mogliśmy doskonale zobaczyć zarys jego mięśni przez koszulkę.
- Odczep się Tony nie dostaniesz naszych pieniędzy - powiedział Zayn.
- Myślisz gówniarzu że jak mi się postawisz to będziesz lepszy ?- powiedział ze złością Tony.
- Owszem tak myślę - powiedział Zayn z uśmiechem na pół twarzy.
To stało się tak szybko. Tony rzucił się na Zayn'a i zaczęła się bójka między nimi. Oczywiście podbiegłem do nich i próbowałem ich od siebie odciągnąć, ale nie potrafiłem. Tony porządnie się wkurzył i z całej siły uderzył mnie w twarz, po chwili poczułem krew spływająca mi z nosa. Spojrzałem na Zyna, jego twarz była rozwścieczona, z powrotem rzucił się na Tony'ego i bił go z podwojoną siłą. Krzyki innych ludzi zmotywowały Zayn'a i pokonał on Tony'ego. 

-Po tym wydarzeniu Zayn zmienił się o 360 stopni. Zaczął inaczej się ubierać, nałogowo palić i zrobił sobie nawet kilka tatuaży. Poznał Louisa i teraz to on jest jego przyjacielem. Zayn po prostu zajął miejsce Tony'ego. -Skończył opowiadać Liam.
- A co z Amber jak to się stało że też się tak zmieniła?- zapytałam.
- Zawsze naśladowała Zayn'a więc chciała być taka sama jak on i widzisz udało jej się.
-Rozmawiasz jeszcze z Zayn'em ?- zapytałam a on kiwnął głową na znak że nie.
- Przykro mi - powiedziałam z bólem serca. Wiem co to znaczy stracić przyjaciela którego znało się całe życie.
- Nie potrzebnie Amy, poznałem Andy'ego i teraz to on jest moim najlepszym przyjacielem - posłał mi uśmiech.
_______________________________________________
CZEŚĆ !
NAWET NIE WIECIE JAKA JESTEM ZŁA. JAK NAPISAŁAM W KOMENTARZU CHCIAŁAM DODAĆ ROZDZIAŁ W PIĄTEK, ALE NIESZCZĘSNYM TRAFEM NIE ZAPISAŁAM ROZDZIAŁU I CAŁA TREŚĆ SIĘ USUNĘŁA.
JAK WAM SIĘ PODOBA ? JAK MYŚLICIE AMY BĘDZIE MIAŁA COŚ WSPÓLNEGO Z ZAYN'EM ?
BUZIAKI :*

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 5

-Amy wstawaj za godzinę masz szkołę - usłyszałam wołanie zza drzwi. Przekręciłam się na łóżku i przetarłam oczy. Z przyzwyczajenia spojrzałam na wyświetlacz telefonu, a następnie odłożyłam go na półkę. Powoli wygrzebałam się z pod pościeli. Podeszłam do okna i w tym momencie odechciało mi się gdziekolwiek iść, za oknem wiał wiatr, było pochmurnie i do tego byłam pewna że lada moment spadnie deszcz. Odwróciłam się na pęcie i podeszłam do wielkiej szafy. Otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej ciemne jeansy i bordowy sweter z ćwiekami na ramionach. Wzięłam ubrania i poszłam do własnej łazienki. Dla bezpieczeństwa zamknęłam się na klucz. Ściągnęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Odkręciłam zawór i pozwalałam by ciepła woda spływała po moim ciele. Po kilku minutach wyszłam z pod prysznica wytarłam mokre ciało ręcznikiem i nałożyłam na nie balsam czekoladowy, a następnie założyłam na siebie wybrane wcześniej ubrania. Włosy rozczesałam szczotką i związałam je w niechlujnego koka. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni. Ciocia z wujkiem pili kawę i czytali poranną gazetę.
-Dzień dobry - uśmiechnęłam się do nich a oni to odwzajemnili.
Podeszłam do szafek z jednej wyciągnęłam miskę, a z drugiej płatki czekoladowe. Wsypałam płatki do miski i zalałam je zimnym mlekiem. Usiadłam przy stole i zaczęłam je jeść. Po skończonym posiłku pobiegłam na górę umyłam zęby, z szafy wyciągnęłam bordowe vansy, spakowałam torbę do szkoły i z powrotem wróciłam na dół. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę szkoły. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam swoją ulubioną playlistę.
Byłam już przy szkole kiedy poczułam na moich oczach czyjeś ręce.
-Zgadnij kto to?- usłyszałam głos za mną, nie musiałam nawet zgadywać, dokładnie wiedziałam do kogo ten głos należał.
- Liam - uśmiechnęłam się do chłopaka i walnęłam go w ramię. Chłopak udał ból a później się uśmiechnął.
-Słuchaj mam taki problem- powiedziałam kiedy byliśmy już w szkole.
- Dajesz jaki?
- Gdzie jest sala 55?- skrzyżowałam ręce na piersi.
- Musisz iść prostu, następnie skręcić w prawo, później pójdziesz na .. -nie dokończył bo mu przerwałam.
- To może mnie po prostu zaprowadzisz? - zaśmiałam się, chłopak skinął głową i poszliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się z najnormalniejszych rzeczy. W końcu dotarłam pod salę podziękowałam Liam'owi a on posłał mi promienny uśmiech i poszedł w swoją stronę. Stanęłam pod klasą i z niecierpliwością czekałam na dzwonek.
Do sali weszłam ostatnia i zajęłam wolne miejsce na końcu. Bardzo mi to pasowało, położyłam torbę na ziemi i usiadłam na krześle.
- Cześć dzieciaki - powiedział dość młody mężczyzna.
- Dzień dobry panie Fitz- odpowiedziała chórkiem cała klasa.
- Na początek zrobimy sobie ćwiczenia na struny głosowe - powiedział nauczyciel i po chwili robiliśmy śmieszne ćwiczenia. Po 10 minutach ćwiczeń na struny z powrotem usiadłam na swoim miejscu.
- Wiecie co?- zaczął pan Fitz- chodźcie z tymi krzesełkami do przodu - wskazał ręką wolne miejsce na przyniesienie krzeseł.
Tak jak kazał nauczyciel każdy przeniósł swoje krzesełko do przodu tak że powstały dwa rzędy. Siedziałam w tym drugim.
- Jak wiecie za dwa miesiące w naszej szkole będzie pokaz talentów, chcę żeby każdy z was wykonał jeden utwór na tym pokazie- zaczął w końcu pan Fitz, a cała klasa pisnęła z zachwytu.
-Kto z was chce zaśpiewać dla nas na środku ? -zapytał i dziewczyna przede mną szybko podniosła rękę.
- Amber w porządku chodź na środek.
Ciemnowłosa dziewczyna od razu wstała z miejsca i wyszła na środek, kiedy się odwróciła zorientowałam się że to ona wczoraj najbardziej się ze mnie śmiała. Musiałam przyznać, że dziewczyna była bardzo ładna, miała ciemne falowane włosy do łopatek, brązowe oczy i ciemną karnację. Amber chwilę zastanawiała się nad wybraniem piosenki i po chwili zaczęła śpiewać. Miała ładny głos, ale niestety nie pasował do piosenki którą śpiewała. W górnych partiach głos zaczął jej zjeżdżać przez co zamiast zaśpiewać skrzeczała. Kiedy skończyła śpiewać kilka dziewczyn zaczęło krzyczeć i klaskać, były to zapewne jej przyjaciółki.
- Okay Amber dziękujemy- powiedział nauczyciel i podrapał się po karku. - To może teraz ..- zaczął jeździć po klasie swoim wzrokiem i zatrzymał się na mnie. - Ty
- Ja? - zapytałam jak głupia.
- Tak chodź na środek - uśmiechnął się zachęcająco, zrobiłam to co mi kazał i po chwili już stałam obok niego.
- Jak się nazywasz ?- zapytał
-Amy
- No to dalej Amy pokaż co potrafisz.
Kompletnie nie widziałam co mam zaśpiewać, przez krótką chwilę zastanawiałam się na wyborem, ale nic nie przyszło mi do głowy. Przeleciałam wzrokiem bo całej klasie.
- No dajesz Amy pokaż co potrafisz - krzyknęła Amber i posłała mi złowieszczy uśmieszek.
- A znasz może piosenkę, którą zaśpiewała przed chwilą Amber ?
- Piosenkę znam , ale nie wiem czy to co zrobiła Amber można nazwać śpiewem- powiedziałam i dopiero po chwili zorientowałam się co właśnie zrobiłam .Spojrzałam na klasę, cała się śmiała, a Amber zrobiła się czerwona ze złości. Od razu pożałowałam tego co powiedziałam.
- Okay okay spokój klaso - zaczął łagodzić sytuacje nauczyciel - śpiewaj - wskazał na mnie.
Spojrzałam na Harry'ego, który jeszcze nie mógł powstrzymać śmiechu i szeptał coś na ucho blondynowi obok niego. Jego wzrok również utkwił na mnie uśmiechnął się i bezgłośnie powiedział "Dasz rade Amy". Zaczęłam śpiewać Fill A Heart. Zawsze się wstydziłam śpiewać przed publiką nawet tą najmniejszą, ale teraz, to było takie cudowne uczucie, że tego nie da się opisać. Kiedy skończyłam śpiewać przez chwilę w klasie było cicho, ale już po chwili większość osób z klasy zaczęło klaskać.
-Bardzo dobrze Amy- pochwalił mnie pan Fitz - w święta mamy taki mały musical, może znajdzie się tam dla Ciebie miejsce - uśmiechnął się życzliwie do mnie.
-  Byłoby fajnie- odpowiedziałam i wróciłam na swoje miejsce.
Reszta lekcji minęła spokojnie, zamiast skupiać się na nauce to rozmawialiśmy, śmialiśmy się i graliśmy różne gry. Ciągle czułam na sobie wzrok Amber i jej koleżanek, kilka razy odwróciłam się w ich stronę, myślałam że przestaną wtedy plotkować na mój temat, ale jednak myliłam się robiły to jeszcze głośniej i uśmiechały się przy tym złośliwie.
- Nie zwracaj na nie uwagi - powiedział kilka razy do mnie Harry i uśmiechnął się przyjaźnie.
Na tej lekcji zapoznałam się z większą liczbą klasy. Poznałam Niall'a przyjaciela Harry'ego bardzo wesołego i rozwrzeszczanego blondyna o niebieskich oczach. Kiedy wreszcie zadzwonił dzwonek na przerwę, wszyscy wybiegli z klasy, wyszłam jako jedna z ostatnich. Udałam się w stronę mojej szafki, kiedy do niej dotarłam wykręciłam moją kombinację cyfr i otworzyłam szafkę, schowałam do niej nie potrzebne książki i już miałam wyjmować podręcznik do angielskiego kiedy szafka zatrzasnęła mi się przed moją twarzą. Zaskoczona tym co się właśnie stało odwróciłam się i ujrzałam przed sobą Amber była tego samego wzrostu co ja.
- Fajnie było zrobić ze mnie idiotkę przed całą klasą ? -syknęła przez zęby.
-Co tak cicho siedzisz? Nie masz już nic do powiedzenia? -spojrzała na mnie piorunującym wzrokiem. Spuściłam wzrok na dół.
- To może ja coś powiem Amy -podkreśliła ostatnie słowo a mnie przeszły ciarki - Tak się zastanawiam- zatrzymała się na moment - mieszkasz tu ze swoimi wujkami, a gdzie są twoi rodzice?
- Przestań - powiedziałam cicho.
- Mam przestać ? Przecież ja jeszcze niczego nie zaczęłam, ale mogę - stanęła przede mną tak że czułam zapach jej perfum.
- Po prostu skończ- odpowiedziałam i cofnęłam się krok w tył.
- Ej ludzie chcecie się dowiedzieć czegoś o Amy ? - krzyknęła na cały korytarz, a ludzie momentalnie stanęli i spojrzeli w naszą stronę.
- Proszę Cię przestań - powiedziałam cicho i zacisnęłam zęby.
- Otóż Amy mieszka w naszym kochanym mieście z wujkami, bo jej mam zmarła na raka, a tatuś zostawił ją dla innej kobiety i teraz jest bóg wie gdzie. Pewnie bardzo Cię kocha, że nawet nie daje znaku życia  - przeczesała ręką po swoich idealnych włosach.
- Nie wiem gdzie nasłuchałaś się takich głupot bo mój tata nie żyję, ale sprawa mojej rodziny nie powinna Cię w najmniejszym stopniu interesować- powiedziałam z łzami w oczach.
-Ale czy głupotą było to że zostawił was dla jakieś kobiety? - skrzyżowała swoje ręce na klatce piersiowej a miliony łez spłynęło po moich policzkach. Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam na dwór, za plecami słyszałam głośne śmiechy Amber i jej koleżanek. Usiadłam na wielkich schodach i schowałam twarz w ręce.
- Amy tak?- usłyszałam nad sobą głos, powoli podniosłam głowę do góry. Ujrzałam dziewczynę o brązowych włosach i oczach.
- Tak jestem Amy, ta która przed chwilą została pośmiewiskiem szkoły - odpowiedziałam
- Przestań żadnym pośmiewiskiem. Amber już taka jest z natury, jeśli ktoś zajdzie jej za skórę za wszelką cenę chcę się na niej zemścić- powiedziała dziewczyna i usiadła obok mnie na schodach.
- A tak w ogóle jestem Alice - uśmiechnęła się i złapała mnie za ramię.
- Ta dziewczyna mnie przeraża - powiedziałam i wytarłam mokre policzki od płaczu.
- Mówisz że ta dziewczyna Cię przeraża to co dopiero by było gdybyś zadarła z jej braciszkiem - powiedziała Alice, spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem i dodała - lepiej trzymaj się od niej i niego z daleka. Rodzeństwo Malik rządzą tą szkołą i lepiej będzie jeśli nikt nie stanie im na drodze.
______________________________________________
Tak w końcu jest 5 rozdział.
Pojawiłby się on już w środę, ale był weekend majowy i byłam na wyjeździe a tam nie miałam internetu:)
Ogólnie rozdział nie wyszedł chyba źle, ale zmaściłam końcówkę, sprzeczka między Amy a Amber miała wyglądać zupełnie inaczej, ale zabrakło mi weny.
Jestem ciekawa waszej opinii KOMENTUJCIE !
:*