- Jaka bitwa? -zapytałam.
- Co jakiś czas organizowane są tu nielegalne walki, wybierany jest wtedy tak zwany "mistrz ulicy" nie warto na to w ogóle iść. -Powiedział Liam i ruszył przed siebie, ja poszłam zaraz za nim.
- A kto tam w ogóle walczy? I skoro te walki są nie legalne to policja nie może z tym nic zrobić?- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na chłopaka.
- Może walczyć tam każdy dziewczyna, chłopak, a co do policji - zrobił dłuższą pauzę - nie mają pojęcia kiedy to wszystko się odbywa. Ludzie dostają sms z wiadomością że już wkrótce wielka walka, wszyscy chodzą wtedy nakręceni i czekają na wiadomość z potwierdzeniem miejsca i czasu - wytłumaczył mi Liam.
- Byłeś kiedyś na takiej bitwie ?- zapytałam
- Kilka razy i jak na razie nie planuję tam pójść - odpowiedział mi i założył okulary przeciwsłoneczne.
- Rozumiem - powiedziałam i zrobiłam to samo co Liam przed chwilą.
- To gdzie idziemy ?- zapytał przyjaciel, chyba mogłam już go tak nazywać.
- Jest strasznie gorąco, może na jakieś lody co ty na to?- uśmiechnęłam się do niego.
- Jestem za - pokazał rząd swoich białych ząbków.
Ruszyliśmy przed siebie, nadal nie znałam dobrze tego miasta. Od kąt tu zamieszkałam byłam tylko na placu zabaw, w szkole, i w centrum handlowym. Ale co się dziwić byłam tu dopiero miesiąc. Liam zabrał mnie na lody w miejsce którego wcale nie kojarzyłam, nawet okolica była dla mnie obca.
- Chyba wezmę shake - powiedziałam kiedy stanęliśmy w kolejce. W to niedzielne popołudnie było tu naprawdę bardzo dużo ludzi.
- Jaki smak?- zapytał Liam.
- Karmel - odpowiedziałam i dodałam- a ty co bierzesz?
- Loda włoskiego o smaku czekoladowym - powiedział i się uśmiechnął, uwielbiałam kiedy to robił.
Po złożeniu zamówienia, na shake i loda czekaliśmy kilka minut. Zabraliśmy wszystko i poszliśmy usiąść na dworze. Postawiłam shake na stoliku, poprawiłam koszulkę i usiadłam na krześle. Spróbowałam shake, był przepyszny, najlepszy jaki kiedykolwiek piłam.
- Smakuje?
-Bardzo - odpowiedziałam i napiłam się jeszcze.
- Pamiętaj, jak na lody czy shake to tylko tutaj - powiedział Liam i zaśmiał się kiedy zobaczył w jak szybkim tempie wypiłam zawartość plastikowego kubka.
Przy Liam'ie bardzo się otworzyłam. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim, o musicalu do którego przesłuchania miały zacząć się lada moment, nawet wspominałam mu czasy kiedy mama jeszcze żyła a on kiedy przyjaźnił się z Zayn'em. Nie mogłam uwierzyć jak człowiek przez jedno wydarzenie może się aż tak zmienić.
- O wilku mowa- powiedział Liam, a ja momentalnie się odwróciłam. Ujrzałam idącego w naszą stronę Zayn'a i jakiegoś chłopaka idącego obok niego. Z taką samą szybkością jak odwróciłam głowę do tyłu, odwróciłam ją do przodu. Nie chciałam by Zayn mnie rozpoznał, bo nie wiadomo co by się jeszcze mogło wydarzyć. Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, które jakiś czas temu zdjęłam.
- Stary przygotowałeś się? Wiesz że wiadomość może przyjść w każdej chwili- powiedział chłopak z którym przyszedł Zayn.
- Kto to był? -zapytałam kiedy weszli do środka kawiarni
- Louis, jego najlepszy przyjaciel - powiedział a jago uśmiech przerodził się w smutek. Widziałam w nim że nienawidzi Zayn'a ale też że bardzo tęskni za przyjaźnią z nim.
- Malik chyba się przygotowuje na tą bitwę -powiedziałam
- Nie musi, i tak wygra - powiedział Liam- jak co roku.
- Aż tak dobrze się bije ?- zapytałam patrząc na Liam'a
- To maszyna do bicia Amy- powiedział chłopak i zjadł loda do końca.
- Chciałabym zobaczyć jak to wszystko wygląda - powiedziałam, naprawdę byłam bardzo ciekawa tej całej walki, atmosfery.
- Amy przestań, to co się tam dzieje jest nie do opisania. To nie jest takie zwykłe bicie się jak na podwórku, ale Ci kolesie co tam walczą trenują od lat sztuki walki. Wiesz ilu z nich wylądowało w szpitalu po takich walkach? Na prawdę nie warto tam iść - zaczął odradzać mi Liam. Rozumiałam go bał się że może mi się stać krzywda. Malik był nie bezpieczny i dobrze to wiedziałam, ale coś mnie ciągło by poznać tego chłopaka bliżej, może zostało w nim jeszcze to dobro kiedy był przyjacielem Liam'a.
- Wracajmy już bo obiecałam cioci Emily, że pojadę z nią na zakupy - uśmiechnęłam się delikatnie do przyjaciela. Powoli wstaliśmy od stolika, w tym samym czasie otworzyły się drzwi do kawiarni. Ze środka wyszedł Zayn i Louis. Ciarki mnie przeszły kiedy spojrzał na mnie tym swoim przeszywającym spojrzeniem.
- Witaj Amy - powiedział Zayn i podszedł bliżej.
- Cześć - odparłam, Zayn nawet nie zwrócił uwagi na swojego starego przyjaciela, musiało go to zaboleć. Spojrzałam na Liam'a miał zaciśniętą szczękę.
- Zapewne słyszałaś że już niedługo wielka bitwa
- Tak słyszałam
- Mam nadzieję że przyjdziesz zobaczyć jak rozwalam tych wszystkich frajerów, którzy będą próbować mnie pokonać - puścił mi oczko
- Może - odpowiedziałam tylko. Rany jakim on był zaparzonym w siebie dupkiem.
- Nie zawiedź mnie Amy - spojrzał mi w oczy, od razu spuściłam wzrok na dół, a Zayn się zaśmiał. Musiałam przyznać miał piękny uśmiech, ale to nie zmieniało fakty że był dupkiem.
- Do zobaczenia Amy - znowu to samo pożegnanie.
- Na razie - odpowiedziałam.
Razem z Liam'em poszliśmy w jedną stronę, a Zayn w drugą. Przez całą drogę rozmawiałam z chłopakiem o wszystkim i o niczym. Śmialiśmy się na całe gardło i o mało się nie popłakałam ze śmiechu kiedy opowiadał mi co spotkało go w przeszłości. Doszliśmy do placu zabaw, pożegnaliśmy się ze sobą i każde z nas poszło w inną stronę.
-Wróciłam - krzyknęłam kiedy weszłam do domu, jednak nie dostałam odpowiedzi. W domu panowała cisza. Po cichu weszłam na górę i usłyszałam że ciocia rozmawia przez telefon, miałam zamiar pójść do swojego pokoju, ale kiedy usłyszałam moje imię stanęłam przy drzwiach cioci.
- Czy Amy już się dla Ciebie w ogóle nie liczy ?- Zmarszczyłam brwi. Dla kogo miałabym się w ogóle liczyć? Słuchałam dalej.
- Nawet nie masz pojęcia jaką jest świetną osobą. Wiesz co nie mam ochoty z Tobą teraz rozmawiać. Na razie- rozłączyła się ciocia. Usłyszałam że wstaje z łóżka. Najszybciej jak umiałam na paluszkach zmierzyłam w stronę swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i w tym momencie otworzyły się drzwi od mojego pokoju.
- O Amy, wróciłaś- powiedziała trochę zaskoczona ciocia- od dawna jesteś w domu ?- zapytała
- Jakąś chwilę temu wróciłam - odpowiedziałam.
-Ale ty ..?- wskazała na telefon i w stronę sypialni
- Nie, nie - szybko jej przerwałam, wiedziałam że chciała się dowiedzieć czy przypadkiem nie słyszałam jej rozmowy. Było mi głupio, że musiałam okłamać ciotkę, ale nie miałam innego wyjścia, gorzej by to wyglądało gdybym powiedziała " tak ciociu słyszałam jak rozmawiałaś o mnie, ale nie martw się usłyszałam tylko dwa ostatnie zdania."
- W porządku- odpowiedziała, dopiero teraz zobaczyłam że jest czymś przybita, miała czerwone oczy od płaczu, a jej twarz nie wykazywała żadnych emocji oprócz bólu i smutku.
- Ciociu wszystko okay?- zapytałam
- Tak tak Amy, wszystko jest okay, zejdź zaraz na dół bo pojedziemy na zakupy-wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
__________________________________
Hello everyone !
JAk wam się podoba 9 rozdział ? Chyba nie jest aż tak źle co ?:)
Jak myślicie z kim rozmawiała ciocia Amy ?;>
Czekam na waszą opinię !!
KOMENTUJCIE !!
KOCHAM WAS BARDZO BARDZO <3
ps. Jak myślicie co wydarzy się w kolejnym rozdziale?;>
- Co jakiś czas organizowane są tu nielegalne walki, wybierany jest wtedy tak zwany "mistrz ulicy" nie warto na to w ogóle iść. -Powiedział Liam i ruszył przed siebie, ja poszłam zaraz za nim.
- A kto tam w ogóle walczy? I skoro te walki są nie legalne to policja nie może z tym nic zrobić?- zmarszczyłam brwi i spojrzałam na chłopaka.
- Może walczyć tam każdy dziewczyna, chłopak, a co do policji - zrobił dłuższą pauzę - nie mają pojęcia kiedy to wszystko się odbywa. Ludzie dostają sms z wiadomością że już wkrótce wielka walka, wszyscy chodzą wtedy nakręceni i czekają na wiadomość z potwierdzeniem miejsca i czasu - wytłumaczył mi Liam.
- Byłeś kiedyś na takiej bitwie ?- zapytałam
- Kilka razy i jak na razie nie planuję tam pójść - odpowiedział mi i założył okulary przeciwsłoneczne.
- Rozumiem - powiedziałam i zrobiłam to samo co Liam przed chwilą.
- To gdzie idziemy ?- zapytał przyjaciel, chyba mogłam już go tak nazywać.
- Jest strasznie gorąco, może na jakieś lody co ty na to?- uśmiechnęłam się do niego.
- Jestem za - pokazał rząd swoich białych ząbków.
Ruszyliśmy przed siebie, nadal nie znałam dobrze tego miasta. Od kąt tu zamieszkałam byłam tylko na placu zabaw, w szkole, i w centrum handlowym. Ale co się dziwić byłam tu dopiero miesiąc. Liam zabrał mnie na lody w miejsce którego wcale nie kojarzyłam, nawet okolica była dla mnie obca.
- Chyba wezmę shake - powiedziałam kiedy stanęliśmy w kolejce. W to niedzielne popołudnie było tu naprawdę bardzo dużo ludzi.
- Jaki smak?- zapytał Liam.
- Karmel - odpowiedziałam i dodałam- a ty co bierzesz?
- Loda włoskiego o smaku czekoladowym - powiedział i się uśmiechnął, uwielbiałam kiedy to robił.
Po złożeniu zamówienia, na shake i loda czekaliśmy kilka minut. Zabraliśmy wszystko i poszliśmy usiąść na dworze. Postawiłam shake na stoliku, poprawiłam koszulkę i usiadłam na krześle. Spróbowałam shake, był przepyszny, najlepszy jaki kiedykolwiek piłam.
- Smakuje?
-Bardzo - odpowiedziałam i napiłam się jeszcze.
- Pamiętaj, jak na lody czy shake to tylko tutaj - powiedział Liam i zaśmiał się kiedy zobaczył w jak szybkim tempie wypiłam zawartość plastikowego kubka.
Przy Liam'ie bardzo się otworzyłam. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim, o musicalu do którego przesłuchania miały zacząć się lada moment, nawet wspominałam mu czasy kiedy mama jeszcze żyła a on kiedy przyjaźnił się z Zayn'em. Nie mogłam uwierzyć jak człowiek przez jedno wydarzenie może się aż tak zmienić.
- O wilku mowa- powiedział Liam, a ja momentalnie się odwróciłam. Ujrzałam idącego w naszą stronę Zayn'a i jakiegoś chłopaka idącego obok niego. Z taką samą szybkością jak odwróciłam głowę do tyłu, odwróciłam ją do przodu. Nie chciałam by Zayn mnie rozpoznał, bo nie wiadomo co by się jeszcze mogło wydarzyć. Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, które jakiś czas temu zdjęłam.
- Stary przygotowałeś się? Wiesz że wiadomość może przyjść w każdej chwili- powiedział chłopak z którym przyszedł Zayn.
- Kto to był? -zapytałam kiedy weszli do środka kawiarni
- Louis, jego najlepszy przyjaciel - powiedział a jago uśmiech przerodził się w smutek. Widziałam w nim że nienawidzi Zayn'a ale też że bardzo tęskni za przyjaźnią z nim.
- Malik chyba się przygotowuje na tą bitwę -powiedziałam
- Nie musi, i tak wygra - powiedział Liam- jak co roku.
- Aż tak dobrze się bije ?- zapytałam patrząc na Liam'a
- To maszyna do bicia Amy- powiedział chłopak i zjadł loda do końca.
- Chciałabym zobaczyć jak to wszystko wygląda - powiedziałam, naprawdę byłam bardzo ciekawa tej całej walki, atmosfery.
- Amy przestań, to co się tam dzieje jest nie do opisania. To nie jest takie zwykłe bicie się jak na podwórku, ale Ci kolesie co tam walczą trenują od lat sztuki walki. Wiesz ilu z nich wylądowało w szpitalu po takich walkach? Na prawdę nie warto tam iść - zaczął odradzać mi Liam. Rozumiałam go bał się że może mi się stać krzywda. Malik był nie bezpieczny i dobrze to wiedziałam, ale coś mnie ciągło by poznać tego chłopaka bliżej, może zostało w nim jeszcze to dobro kiedy był przyjacielem Liam'a.
- Wracajmy już bo obiecałam cioci Emily, że pojadę z nią na zakupy - uśmiechnęłam się delikatnie do przyjaciela. Powoli wstaliśmy od stolika, w tym samym czasie otworzyły się drzwi do kawiarni. Ze środka wyszedł Zayn i Louis. Ciarki mnie przeszły kiedy spojrzał na mnie tym swoim przeszywającym spojrzeniem.
- Witaj Amy - powiedział Zayn i podszedł bliżej.
- Cześć - odparłam, Zayn nawet nie zwrócił uwagi na swojego starego przyjaciela, musiało go to zaboleć. Spojrzałam na Liam'a miał zaciśniętą szczękę.
- Zapewne słyszałaś że już niedługo wielka bitwa
- Tak słyszałam
- Mam nadzieję że przyjdziesz zobaczyć jak rozwalam tych wszystkich frajerów, którzy będą próbować mnie pokonać - puścił mi oczko
- Może - odpowiedziałam tylko. Rany jakim on był zaparzonym w siebie dupkiem.
- Nie zawiedź mnie Amy - spojrzał mi w oczy, od razu spuściłam wzrok na dół, a Zayn się zaśmiał. Musiałam przyznać miał piękny uśmiech, ale to nie zmieniało fakty że był dupkiem.
- Do zobaczenia Amy - znowu to samo pożegnanie.
- Na razie - odpowiedziałam.
Razem z Liam'em poszliśmy w jedną stronę, a Zayn w drugą. Przez całą drogę rozmawiałam z chłopakiem o wszystkim i o niczym. Śmialiśmy się na całe gardło i o mało się nie popłakałam ze śmiechu kiedy opowiadał mi co spotkało go w przeszłości. Doszliśmy do placu zabaw, pożegnaliśmy się ze sobą i każde z nas poszło w inną stronę.
-Wróciłam - krzyknęłam kiedy weszłam do domu, jednak nie dostałam odpowiedzi. W domu panowała cisza. Po cichu weszłam na górę i usłyszałam że ciocia rozmawia przez telefon, miałam zamiar pójść do swojego pokoju, ale kiedy usłyszałam moje imię stanęłam przy drzwiach cioci.
- Czy Amy już się dla Ciebie w ogóle nie liczy ?- Zmarszczyłam brwi. Dla kogo miałabym się w ogóle liczyć? Słuchałam dalej.
- Nawet nie masz pojęcia jaką jest świetną osobą. Wiesz co nie mam ochoty z Tobą teraz rozmawiać. Na razie- rozłączyła się ciocia. Usłyszałam że wstaje z łóżka. Najszybciej jak umiałam na paluszkach zmierzyłam w stronę swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i w tym momencie otworzyły się drzwi od mojego pokoju.
- O Amy, wróciłaś- powiedziała trochę zaskoczona ciocia- od dawna jesteś w domu ?- zapytała
- Jakąś chwilę temu wróciłam - odpowiedziałam.
-Ale ty ..?- wskazała na telefon i w stronę sypialni
- Nie, nie - szybko jej przerwałam, wiedziałam że chciała się dowiedzieć czy przypadkiem nie słyszałam jej rozmowy. Było mi głupio, że musiałam okłamać ciotkę, ale nie miałam innego wyjścia, gorzej by to wyglądało gdybym powiedziała " tak ciociu słyszałam jak rozmawiałaś o mnie, ale nie martw się usłyszałam tylko dwa ostatnie zdania."
- W porządku- odpowiedziała, dopiero teraz zobaczyłam że jest czymś przybita, miała czerwone oczy od płaczu, a jej twarz nie wykazywała żadnych emocji oprócz bólu i smutku.
- Ciociu wszystko okay?- zapytałam
- Tak tak Amy, wszystko jest okay, zejdź zaraz na dół bo pojedziemy na zakupy-wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
__________________________________
Hello everyone !
JAk wam się podoba 9 rozdział ? Chyba nie jest aż tak źle co ?:)
Jak myślicie z kim rozmawiała ciocia Amy ?;>
Czekam na waszą opinię !!
KOMENTUJCIE !!
KOCHAM WAS BARDZO BARDZO <3
ps. Jak myślicie co wydarzy się w kolejnym rozdziale?;>
super
OdpowiedzUsuńA myślałam, że Amy będzie kręciła z Liam'em, a tu proszę - Zayn ją fascynuje...
OdpowiedzUsuńJa myślę, że jej ojciec się skapnął, iż posiada córkę... Louis jest "tym złym", hm?
Rozdział fajny, bo dłuższy i nie skończył się tak krótko :)I nie mogę się doczekać kolejnego :)
try-trust-him.blogspot.com
Nie no Zayan, weź się odczep! Tylko nie ten dupek, każdy tylko nie on.. Ta nie ma to jak chwalić się swoimi brutalnymi zdolnościami, to takie uspokajające.. :/
OdpowiedzUsuńBOSKI ROZDZIAŁ! Zresztą jak każdy poprzedni.. :D
Zapraszam do siebie :)
http://blogoopowiesci.blogspot.com/
Kurczę, Ty coraz bardziej mnie zaskakujesz.; ]]
OdpowiedzUsuńTwoje rozdziały czyta się tak szybko i przyjemnie, że aż chcę się więcej i więcej...
Nie wiem po prostu co mam pisać już w tych komentarzach...Brakuje mi słów;//
No, ale Ty na pewno wiesz, że ja jestem twoją fanką i stałą czytelniczką. Wiesz też, że uważam iż masz ogromny talent i jesteś wspaniałą pisarką...
Ogólnie Cię ubóstwiam i kocham wszystkie twoje opowiadania.
Wiesz też ( taką mam nadzieję ), że wszystkie moje komentarze napisane na tym blogu są pisane z ręką na sercu i zawsze szczere.;))
Tak więc życzę Ci weny i pisz kolejny genialny rozdział jakk najszybciej, bo czekam z niecierpliwością. : pp
Buziakii.;**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwidzę że Amy kręcą bad boy'e takie jak Zayn :D i dobrze, mam nadzieję że pod jej wpływem Malik się zmieni. oby był jakiś romansik! no i też fajnie by było jakby była z Hazzą, byłoby ciekawie :D
OdpowiedzUsuńogółem świetne opowiadanie i nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!
Nie jest źle, jest bardzo dobrze. Myślę, że ciocia Amy rozmawiała z jej ojcem i tylko kłamała mówiąc jej,że ni żyje. Nie mam zupełnie pojęcia, co będzie w następnym rozdziale, ale to dobrze. Bynajmniej będę miała niespodziankę ^^
OdpowiedzUsuńNominuję cię do The Versatile Blogger. Więcej informacji na moim blogu jedno tchnienie :D
OdpowiedzUsuńZooostałaś nominowaana do The Versatile Blogger ! ♥
OdpowiedzUsuńWięcej wiadomości na moim blogu :)
http://imaginyimaginywszedzie.blogspot.com/
Amy i Zayn no no no!!!! Ciekawe co dalej ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na 2 część mojego opowiadania http://niekazdymozebycksiezniczka.blogspot.com/
Ja właśnie czytałam twojego bloga od początku, bo przedtem jakoś nie moogłam...
OdpowiedzUsuńAle już będę komentować :)))
Zayn się nią interesuje....
A Amy nią...
No to będzie tak jak pisałam, oni będą razem ! Ona go zmieni, będzię się znowu kumplował z Liamem ;) Ale jak ona się będzie spotykać z Zaynem to Liam będzie na nią zły, bo się będzie martwił o nią. ;D
tzn przedtem przestałam czytać, ale teraz znowu czytam ;)) xx
OdpowiedzUsuńCioka rozmawiała z ojcem? ;P
OdpowiedzUsuń