Obudziły mnie promyki słońca, otworzyłam zaspane oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Sobota, jak ja kocham takie dni. Dziś miał się odbyć grill. Nie chętnie wstałam z ciepłego łóżka i podeszłam do okna. Pogoda jak na razie sprzyjała. Było bezchmurne niebo, świeciło słońce i wiał delikatny wiaterek. Otworzyłam na oścież okno, żeby się przewietrzyło i poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie piżamę i weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam kurek i ciepła woda zaczęła spływać po całym moim ciele. Z małej półki zrobionej w ścianie wzięłam czekoladowy żel i nałożyłam go na ciało. Powietrze w kabinie wypełniło się zapachem czekolady. Po kilkunastominutowym prysznicu, wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem, to samo zrobiłam z włosami. Wyszłam z łazienki i krocząc po zimnych panelach dotarłam do szafy, otworzyłam ją i rozejrzałam się za ciuchami, które mogłabym ubrać na dzisiejszy dzień. W końcu zdecydowałam się na długie czarne spodnie, które podwinęłam do kostki i błękitny sweter. Wzięłam ubrania i wróciłam do łazienki. Wytarłam się ręcznikiem i spojrzałam na biodro, skrzywiłam się. Wyglądało jeszcze gorzej niż wczoraj, siniak się powiększył i był koloru żółto-fioletowego. Ohyda. Założyłam na siebie bieliznę, a następnie wybrane przed chwilą ubrania i rozczesałam mokre włosy. Podłączyłam suszarkę do kontaktu i zaczęłam suszyć swoje blond długie włosy. Po jakimś czasie włosy były całkowicie suche i zrobiłam sobie lekki makijaż, który polegał na wy tuszowaniu rzęs i zrobieniu kresek eyeliner'em. Wyszłam z łazienki i pościeliłam łózko. Wyszłam z pokoju, zbiegłam po schodach i udałam się do salonu, z którego dobiegały śmiechy. Widok, który zobaczyłam bardzo mnie ucieszył. Ciocia i wujek bawiący się z dzieciakami. Niby nic takiego, ale fajnie patrzeć na rodzinę, która znowu jest szczęśliwa. Zrobiło mi się smutno. Zawsze byłam sama z mamą nigdy przy mnie nie było taty, nawet nie wiem jak on wyglądał. Opuściłam salon i poszłam do kuchni, tradycyjnie zrobiłam sobie płatki z zimnym mlekiem, ale tym razem nie były one czekoladowe, ale miodowe. Wzięłam miskę i łyżkę do rąk i poszłam do góry. Położyłam swoje śniadanie na biurku i otworzyłam szufladę z bielizną, na jej dnie znajdował się pamiętnik mamy. Tyle ostatnio się działo, że zapomniałam o nim. Otworzyłam pamiętnik i zaczęłam czytać przemyślenia mamy.
"12.05.13
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Mój mózg zaczyna szaleć. Jednego dnia jestem świadoma wszystkiego, drugiego zapominam gdzie jestem i kim są Ci ludzie co ciągle się przy mnie kręcą. Opadam powoli z sił. Rak daje już o sobie znać. To ostatnie chwile kiedy mogę jeszcze w miarę normalnie funkcjonować. Amy wiem, że to czytasz, a więc chcę wyjaśnić kilka spraw o których nigdy nie rozmawiałyśmy :
Pierwszą z nich jest brak ojca. Przepraszam Cię skarbie, że musiałaś wychowywać bez niego, ale nie mogłam nic na to poradzić. To na wybrał życie z inną kobietą z dala od nas. Mam nadzieję, że kiedyś go jeszcze poznasz i nadrobicie stracony czas.
Po drugie, wiem jak ważna jest dla Ciebie muzyka, razem ją kochamy. Jesteś bardzo utalentowana nie dość, że potrafisz pięknie śpiewać to jeszcze grasz na gitarze i perkusji jak zawodowiec.
Jestem z Ciebie taka dumna. Proszę Cię nigdy nie rozstawaj się z muzyką, niech ona będzie częścią twojego życia. Kiedy będziesz śpiewać lub grać, to będziesz mnie wspominać. Kocham Cię tak bardzo.
Jest mi okropnie przykro, że nie będę Cię wspierać kiedy zaczniesz dorastać. Tulić i pocieszać kiedy zrani Cię jakiś chłopak, ale mam nadzieję, że jakoś mi wybaczysz i będziesz żyła dalej.
Twoja kochająca mama, Kate"
- Tak bardzo Cię potrzebuję - szepnęłam i zaczęłam płakać. Kilka kropli spadło na kartkę i rozmyło lekko litery. Wytarłam mokre policzki wierzchem dłoni i spojrzałam na pamiętnik, który jeszcze kilka miesięcy temu trzymała go moja mama. Tak bardzo ją kochałam i potrzebowałam. Brakowało mi wypadów z rodzicielką na zakupy czy wieczornych rozmów, ale jak to napisała mama muszę żyć dalej. Drzwi do pokoju się uchyliły, uniosłam głowę i zobaczyłam ciocie Emily.
- Co jest Amy? - zapytała i usiadła obok mnie. Pokazałam jej pamiętnik, a ona zaczęła czytać.
- To piękne- powiedziała kiedy przeczytała to samo co ja przed chwilą. Zbliżyła się do mnie i mocno przytuliła. O tak zdecydowanie mi tego brakowało. Mogłam poczuć się przez chwilę, jakby to mama mnie przytulała. Ciocia delikatnie złapała mnie za biodro, zacisnęłam zęby z bólu. Ciocia spojrzała na mnie zdezorientowana i uniosła do góry mój sweter. Spojrzała najpierw na mojego siniaka, następnie na mnie szukając wyjaśnień.
- Co się stało Amy?- zapytała i zakryła to ohydztwo moim swetrem.- Możesz mi powiedzieć.
- To przez Zack'a- powiedziałam w końcu.
- Jak to przez niego?
- Nie jest osobą za jaką go uważałam, tak naprawdę to kretyn, który nie potrafi trzymać łap przy sobie - powiedziałam i myślami wróciłam do zdarzenia z przed kilku dni.
- To dlatego Zayn miał rozciętą wargę i podbite oko- powiedziała ciocia a ja kiwnęłam głową. Ponownie mnie przytuliła, uważając by nie dotknąć mnie w bolące miejsce. Uśmiechnęłam się pod nosem i wtuliłam się w ciocię. Cieszyłam się że nie chciała dalej drążyć tego tematu.
Kiedy ciocia opuściła mój pokój spojrzałam na zegarek. Była godzina 15. Wstałam z łózka i podeszłam do szafy żeby założyć buty. Wybrałam czarne convery. Zeszłam po schodach na dół i udałam się do kuchni gdzie ciocia zaczęła szykować produkty na grilla. Dała mi pieniądze i poszłam do sklepu. Szybko uwinęłam się z zakupami i wróciłam do domu. Położyłam zakupy na blacie i poszłam do ogrodu. Wujek czyścił właśnie grilla.
-Pomóc w czymś?- zapytałam
- Mogłabyś przynieść trochę drewna z szopy, zrobimy jeszcze ognisko- uśmiechnął się do mnie, a ja zrobiłam to o co mnie poprosił. Wzięłam jak najwięcej kawałków drewna i zaniosłam je do ogniska. Nie obyło się bez wbicia sobie drzazgi. Przed godziną 17 wszystko było gotowe. Teraz było mi tylko czekać na gości. Nie wiem czy dobrze zrobiłam zapraszając Zayna i Liama. Może być trochę napięta atmosfera. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Podbiegłam i otworzyłam drzwi. Jako pierwszy przyszedł Liam ze swoim przyjacielem Andym. Przy okazji bardzo zabawny gość. Zaraz za nimi przyszli Alice, Harry i Niall. Zapoznałam ich nawzajem i chyba się polubili. Niall od razu zaczął wygłupiać się z Andym a Liam rozmawiał z Harrym o muzyce. Muzyka dla Liam'a była bardzo ważna, stanowiła część jego życia. Już jako dziecko śpiewał i wystukiwał rytm na taborecie. Rodzice szybko odkryli u niego talent. Zbliżała się 17.30 a Zayn'a i jego znajomych nigdzie nie było. Może jednak stwierdził, że nie przyjdzie? Wszyscy usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść upieczone przez siebie kiełbaski na ognisku. Usłyszałam szumy odwróciłam się do tyłu i zobaczyła idącego w naszą stronę Zayn'a, Louisa i tą tajemnicza blondynkę, która trzymała właśnie za rękę chłopaka moich marzeń.
"12.05.13
Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Mój mózg zaczyna szaleć. Jednego dnia jestem świadoma wszystkiego, drugiego zapominam gdzie jestem i kim są Ci ludzie co ciągle się przy mnie kręcą. Opadam powoli z sił. Rak daje już o sobie znać. To ostatnie chwile kiedy mogę jeszcze w miarę normalnie funkcjonować. Amy wiem, że to czytasz, a więc chcę wyjaśnić kilka spraw o których nigdy nie rozmawiałyśmy :
Pierwszą z nich jest brak ojca. Przepraszam Cię skarbie, że musiałaś wychowywać bez niego, ale nie mogłam nic na to poradzić. To na wybrał życie z inną kobietą z dala od nas. Mam nadzieję, że kiedyś go jeszcze poznasz i nadrobicie stracony czas.
Po drugie, wiem jak ważna jest dla Ciebie muzyka, razem ją kochamy. Jesteś bardzo utalentowana nie dość, że potrafisz pięknie śpiewać to jeszcze grasz na gitarze i perkusji jak zawodowiec.
Jestem z Ciebie taka dumna. Proszę Cię nigdy nie rozstawaj się z muzyką, niech ona będzie częścią twojego życia. Kiedy będziesz śpiewać lub grać, to będziesz mnie wspominać. Kocham Cię tak bardzo.
Jest mi okropnie przykro, że nie będę Cię wspierać kiedy zaczniesz dorastać. Tulić i pocieszać kiedy zrani Cię jakiś chłopak, ale mam nadzieję, że jakoś mi wybaczysz i będziesz żyła dalej.
Twoja kochająca mama, Kate"
- Tak bardzo Cię potrzebuję - szepnęłam i zaczęłam płakać. Kilka kropli spadło na kartkę i rozmyło lekko litery. Wytarłam mokre policzki wierzchem dłoni i spojrzałam na pamiętnik, który jeszcze kilka miesięcy temu trzymała go moja mama. Tak bardzo ją kochałam i potrzebowałam. Brakowało mi wypadów z rodzicielką na zakupy czy wieczornych rozmów, ale jak to napisała mama muszę żyć dalej. Drzwi do pokoju się uchyliły, uniosłam głowę i zobaczyłam ciocie Emily.
- Co jest Amy? - zapytała i usiadła obok mnie. Pokazałam jej pamiętnik, a ona zaczęła czytać.
- To piękne- powiedziała kiedy przeczytała to samo co ja przed chwilą. Zbliżyła się do mnie i mocno przytuliła. O tak zdecydowanie mi tego brakowało. Mogłam poczuć się przez chwilę, jakby to mama mnie przytulała. Ciocia delikatnie złapała mnie za biodro, zacisnęłam zęby z bólu. Ciocia spojrzała na mnie zdezorientowana i uniosła do góry mój sweter. Spojrzała najpierw na mojego siniaka, następnie na mnie szukając wyjaśnień.
- Co się stało Amy?- zapytała i zakryła to ohydztwo moim swetrem.- Możesz mi powiedzieć.
- To przez Zack'a- powiedziałam w końcu.
- Jak to przez niego?
- Nie jest osobą za jaką go uważałam, tak naprawdę to kretyn, który nie potrafi trzymać łap przy sobie - powiedziałam i myślami wróciłam do zdarzenia z przed kilku dni.
- To dlatego Zayn miał rozciętą wargę i podbite oko- powiedziała ciocia a ja kiwnęłam głową. Ponownie mnie przytuliła, uważając by nie dotknąć mnie w bolące miejsce. Uśmiechnęłam się pod nosem i wtuliłam się w ciocię. Cieszyłam się że nie chciała dalej drążyć tego tematu.
Kiedy ciocia opuściła mój pokój spojrzałam na zegarek. Była godzina 15. Wstałam z łózka i podeszłam do szafy żeby założyć buty. Wybrałam czarne convery. Zeszłam po schodach na dół i udałam się do kuchni gdzie ciocia zaczęła szykować produkty na grilla. Dała mi pieniądze i poszłam do sklepu. Szybko uwinęłam się z zakupami i wróciłam do domu. Położyłam zakupy na blacie i poszłam do ogrodu. Wujek czyścił właśnie grilla.
-Pomóc w czymś?- zapytałam
- Mogłabyś przynieść trochę drewna z szopy, zrobimy jeszcze ognisko- uśmiechnął się do mnie, a ja zrobiłam to o co mnie poprosił. Wzięłam jak najwięcej kawałków drewna i zaniosłam je do ogniska. Nie obyło się bez wbicia sobie drzazgi. Przed godziną 17 wszystko było gotowe. Teraz było mi tylko czekać na gości. Nie wiem czy dobrze zrobiłam zapraszając Zayna i Liama. Może być trochę napięta atmosfera. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Podbiegłam i otworzyłam drzwi. Jako pierwszy przyszedł Liam ze swoim przyjacielem Andym. Przy okazji bardzo zabawny gość. Zaraz za nimi przyszli Alice, Harry i Niall. Zapoznałam ich nawzajem i chyba się polubili. Niall od razu zaczął wygłupiać się z Andym a Liam rozmawiał z Harrym o muzyce. Muzyka dla Liam'a była bardzo ważna, stanowiła część jego życia. Już jako dziecko śpiewał i wystukiwał rytm na taborecie. Rodzice szybko odkryli u niego talent. Zbliżała się 17.30 a Zayn'a i jego znajomych nigdzie nie było. Może jednak stwierdził, że nie przyjdzie? Wszyscy usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść upieczone przez siebie kiełbaski na ognisku. Usłyszałam szumy odwróciłam się do tyłu i zobaczyła idącego w naszą stronę Zayn'a, Louisa i tą tajemnicza blondynkę, która trzymała właśnie za rękę chłopaka moich marzeń.
______________________________
Dobry wieczór kochani!
JAk wam się podoba rozdział ? Trochę taki nudnawy, ale już w następnym rozdziale dowiecie się jak przebiegło ognisko.
Jakieś przypuszczenia co może się stać?
Jestem ciekawa każdego pomysłu, naprawdę !
Czekam na wasze komentarze !!!
Love.