poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 11

- Też się cieszę, że Cię widzę - powiedziała Alice najciszej jak mogła, ale na tyle głośno bym mogła ją usłyszeć.
- Alice pytam się poważnie co tu robisz ?- zaakcentowałam ostatnie słowa.
- Próbuję Cię wyciągnąć na wielkie wydarzenie- uśmiechnęła się najszerzej jak potrafiła i złożyła ręce w błagalnym geście bym się zgodziła .
- Przestań nie wypuszczą mnie z domu a tak w ogóle to jestem w piżamie - odpowiedziałam i przeczesałam ręką włosy.
- Co za problem? Przebierzesz się i możemy iść - powiedziała i zaczęła wpatrywać się w swoje stopy, czekając na moją odpowiedź.
- Dobra idę - powiedziałam i po chwili dodałam- ale daj mi jakąś chwilę na przebranie się.
- Jasne, nie śpiesz się - odpowiedziała uradowanym głosem.
Zamknęłam okno i skierowałam się do szafy w poszukiwaniu ciuchów, które mogłabym założyć na dzisiejszą noc. Przeglądałam ciuchy i nie miałam pojęcia w się ubrać. Jak zwykle ten sam problem. Postanowiłam, że ubiorę się w nowo kupione ciuchy. Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Ściągnęłam piżamę i założyłam bieliznę i wybrane ciuchy. Założyłam na siebie trochę biżuterii i byłam już prawie gotowa. Rozczesałam włosy szczotką i przerzuciłam je na jedną stronę. Wyperfumowałam się i z powrotem podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej srebrne brokatowe vansy i byłam już całkowicie gotowa do wyjścia.  Chwyciłam za klamkę i delikatnie otworzyłam drzwi. Wyszłam z pokoju i na paluszkach skierowałam się w stronę schodów, kiedy dotarłam do celu podłoga zaczęła skrzypieć. Nie, nie nie - pomyślałam sobie w duchu. Zrobiłam kolejny krok ponowne skrzypnięcie. Niby taki nowoczesny dom, a podłoga skrzypi. Wolałam nie ryzykować i zawróciłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do okna, które ponownie otworzyłam.
-Alice nie dam rady wymknąć się przez drzwi wyjściowe - powiedziałam zrezygnowana.
- Musi być jakiś inny sposób - powiedziała i wstała z trawy na której siedziała. Okno, przecież mogę wymknąć się z domu przez okno, tak samo jak ten chłopak w sklepie. Był tylko jeden problem mój pokój znajdował się na pierwszym piętrze.
- Mogłabym wymknąć się przez okno, ale jest za wysoko - odpowiedziałam.
- Skacz, najwyżej złamiesz sobie nogę - zaśmiała się, pokręciłam głową.
- Alice- powiedziałam cicho- na ogrodzie powinna być drabina spróbuj ją tu przynieść, tylko proszę Cię bądź cicho - poprosiłam koleżankę, ta skinęła głowa i poszła do ogrodu. W duchu modliłam się by nie narobiła żadnego hałasu inaczej miałabym kłopoty. Po kilku minutach ujrzałam dziewczynę ciągnącą za sobą drabinę. Zaśmiałam się, wyglądała komicznie.
- Jakie to jest ciężkie - powiedziała i położyła drabinę całkowicie na ziemi.
- Nie marudź, a teraz postaw ją przy moim oknie - powiedziałam. Dziewczyna zrobiła to o co ją poprosiłam i już po chwili drabina stała przy moim oknie. Odpięłam telefon od ładowania i schowałam go do kieszeni spodni. Podeszłam do okna, wystawiłam jedną, a następnie drugą nogę za okno i już byłam na dole.
- No nareszcie - powiedziała Alice i mnie przytuliła.
- Jak tam kac morderca jeszcze trzyma ?- zaśmiałam się
- Przeszedł szybciej niż myślałam - również się zaśmiała.
W bardzo szybkim tempie oddaliłyśmy się od mojego domu. Im bliżej byłyśmy klubu tym więcej nastolatków było na ulicy. Kiedy tylko ujrzałam wielki napis "DenisDance" moje oczy się powiększyły. Przed wejściem stało dwóch młodych napakowanych ochroniarzy, którzy wpuszczali do środka tłum ludzi czekających na wejście. Ustawiłyśmy się w kolejce.
- A Niall'a z Harrym nie będzie ?- zapytałam
- Będą, nie przegapiliby takiego wydarzenia, pewnie są już w środku - odpowiedziała.
- Witamy piękne panie- powiedział jeden z ochroniarzy, a drugi zapisał sobie coś w swoim notesiku. Weszłyśmy w głąb klubu, muzyka grała na cały regulator, minęło trochę czasu zanim się przyzwyczaiłam do takiego hałasu. Ludzi było mnóstwo, jednak dało się w miarę poruszać. Na środku ogromnego klubu położone były maty dla walczących. Zaczęłam rozglądać się po klubie, dostrzegłam wielu rozciągających się chłopaków w kącie, pod jarane  nastolatki czekające aż ktoś w końcu zacznie walczyć.
- Chodź się czegoś napijemy - krzyknęła do mnie Alice.
- Nie wzięłam pieniędzy - odkrzyknęłam.
- Spoko, dziś wszystko jest za darmo- odpowiedziała i pociągnęła mnie w kierunku baru.
-Co dla pięknych pań?- zapytał barman.
- Jak na razie poprosimy dwie cole - powiedziała Alice. Po chwili barman przyniósł nasze zamówienie.
-Dziś wódce mówię nie - zaśmiała się koleżanka a ja razem z nią.
                 
                                                                        ***
- Dobry wieczór moim mili, mówi dla was Troy Garen. Jako pierwsi na macie pojawią się Matt Colis i Zack Montgomery. - Powiedział facet komentujący całą tą imprezę. Razem z Alice podeszłyśmy bliżej i zaczęłyśmy obserwować całą tą walkę.
- Alice, Amy - zawołał ktoś za nami, odwróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Niall'a i Harry'ego.
- Na reszcie przyszliście - powiedziałam i przytuliłam się z każdym, następnie to samo zrobiła Alice.
- Amy wujkowie zgodzili się bez problemu? -zapytał Niall
- Wymknęła się przez okno - zaśmiała się Alice.
- A jak wejdziesz z powrotem ?- zapytał Harry
- Spokojnie mam drabinę - zaśmiałam się.
Spojrzałam w stronę mat, chłopcy wciąż się bili, jeden miał rozwaloną wargę, a drugiemu leciała krew z nosa. Walka trwała 10 minut i wygrał w niej Zack Montgomery, największy rywal Malika. Dochodziła 2 w nocy, z każdą walką rosły coraz to większe emocje, finał był już niedaleko. Wszyscy obstawiali że to Zayn i Zack znajdą się w finale. Malik jak na razie bez trudu pokonał swoich rywali, tak samo Zack. Harry przyniósł mi piwo i upiłam trochę z kubka.
- Panie i panowie a teraz chwila na którą wszyscy czekali - zrobił krótką pauzę prowadzący - wielki finał - krzyknął do mikrofonu.
Ludzie zaczęli coraz bardziej pchać się do przodu, każdy chciał zobaczyć walkę z bliska. Przez ten cały tłum, ktoś wyłam na moje ciuchy piwo i oddzieliłam się od przyjaciół. Nie miałam szans żeby się do nich przecisnąć. Zrobił się wielki hałas, wszyscy zaczęli krzyczeć. Na matę weszli Zayn i Zack. Zaczęli się rozgrzewać i przybijać piątki ludziom. Zayn krążył wzrokiem po widowni i zatrzymał się na mnie. Uśmiechnął się pod nosem i patrzał mnie tym swoim lodowatym spojrzeniem. Po ciele przeszły mnie ciarki, jego zimny wzrok przeszywał całe moje ciało. Puścił mi oczko i skupił swój wzrok na przeciwniku.
_____________________________________________________________
Dobry wieczór.
Jest 11 rozdział i jak wam się podoba ?
PROSZĘ O SZCZERĄ OPINIĘ.  Mam nadzieję że rozdział nie jest nudny.
Dziękuję że to czytacie <3

4 komentarze:

  1. Nudny!?
    Chyba zartujesz! Ten rozdzial jest genialna *,*
    Kurde ten rozdzial jest swietny i ten pomysl z wielkim wydarzeniem, wielka walka :D Serio swietnie. No myslalam, ze walka Zayna bedzie opisana w tym rozdziale :D No wiec czekam na nastepny i zycze weny.. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra kiedy dodasz kolejny oby szybko <3 *,*
    Mam nadzieje że coś w końcu będzie pomiędzy Zaynem a Amy.
    Uwielbiam twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, piszesz BOSKO !!
    Czekaj na następny, bo zostawiłaś nas w napięciu !!
    Prosze dawaj następny , SZYBKO ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest świetny ♥ !!!!!!!!!!! Już zabieram się za następny ♥ xx

    OdpowiedzUsuń